LEONETTA NA ZAWSZE
wtorek, 29 września 2015
Prolog
Sorki, ale nie mam pomysłu już na tamte opowiadanie, lecz przez ten czas jak mnie nie było stworzyłam nowe i moim zdaniem lepsze od tamtego. Mam nadzieje że wam się spodoba :D
PROLOG
Państwo Verdas na tle innych mieszkańców Buenos Aires, nie wyróżniali się niczym szczególnym. Ot zwykła, spokojna rodzinna z dziećmi : 19-letnim Leonem, 7-letnią Leną. A jedna nie byli tacy zwyczajni, jacy się wydawali. Elena i Nicolas Verdas mieli dobrze prosperującą filę firm na całym świecie. Byli wiecznie w podróżach i nie mieli czasu dla ich najmłodszej córki, zostawiając ją z nianią. Rekompensowali jej ich nieobecność drogimi prezentami, na które było ich stać.
Jednak pewnego wieczoru, niania która była z Leną dłuższy czas, odeszła na emeryturę. Pan Verdas od razu dał ogłoszenie do agencji niań i codziennie przyjmowali kobiety w podeszłym, jak i młodym wieku, lecz żadna nie spełniała wszystkich wymagań jakie były im przedstawiane. Zmieniło się to gdy pewnego czwartkowego wieczoru państwo Verdas musieli znaleść do końca dnia jakąś nianię, ponieważ w piątek przed południem musieli wyjechać w kolejną podróż służbową.
Cindy ich była niania poleciła im swoją bratanicę, która miała tyle lat co ich syn. Po chwili ciszy rozległo się pukanie do drzwi. Elena zmęczona już tym wszystkim poszła otworzyć drzwi.
- Dobry wieczór- przywitała się z nią średniego wzrostu szatynka z brązowymi oczami i z wielkim uśmiechem na twarzy.
-witaj, wejdź- zaprosiłą dziewczynę gestem ręki.
Gdy weszły w głąb domu obie kobiety znalazły się w salonie,
-Dobry wieczór, nazywam się Violetta Castillo- wysunęła rękę najpierw do pani Verdas, a później do jej męża.
-więc dlaczego sadzisz, że jesteś idealną osobą by zajmować się moją córką?- spytała ją oschle pani tego domu
- mam młodszą siostrę. Od piętnastego roku życia zajmowałam się nią, a moja ciocia mówiła mi, że to jest dziewczynka nieco starsza, więc sobie bez problemu poradzę- odparła bez zawahania się i z uśmiechem na ustach.
- Cindy mówiła nam że od dwóch lat sama zarabiasz na siebie, czy to prawda?-spytał Nicolas
-ah, tak. Wyprowadziłam się od rodziców aby pójść na lepsze studia
-uczysz się?- tym razem pytanie zadała Elena
- właściwie to już nie, ponieważ zabrakło mi pieniędzy na utrzymanie mieszkania i opłacania studiów, więc z nich zrezygnowałam i zaczęłam szukać pracy- Violetta spuściła wzrok
-rozumiem cię- odpowiedział Nicolas
Elena i Nicolas wymienili porozumiewawcze spojrzenia i jedno z nich powiedziało:
- wiesz że jak będziesz tu pracować, to będziesz musiała tu zamieszkać?- spytała Elena
-tak zdaję sobie z tego sprawę -dziewczyna uśmiechnęła się lekko
-w takim razie zapraszamy jutro, ponieważ my musimy wyjechać w sprawy służbowe i nie będzie nas do końca tygodnia.
-oczywiście- od razy odparła dziewczyna - o której miałabym przyjść do państwa jutro?
-o 8:00, jeśli ci nie przeszkadza- powiedział Nicolas
-nie ma problemu.
Cała trójka udała się do drzwi wejściowych. Dziewczyna była zadowolona, bo w końcu znalazła pracę która chyba nie jest aż taka męcząca. Kiedy drzwi za nią zamknęły się, ta od razy ruszyła w stronę swojego domu . A państwo Verdas bali się że jak ich starszy syn wróci do domu to Violetta nie będzie już chciała dla nich pracować.
----------------------------------------------------------------------------------
I jest prolog :D Za dużo nie ma do czytania, ale mam nadzieje że ta historia bardziej was zaciekawi niż ta poprzednia :p
sobota, 20 czerwca 2015
Rozdział V
Rozdział V
Violetta
Po telefonie Leona postanowiłam iść wziąć prysznic i iść spać.
Następnego dnia :
Obudziłam się z nie za dobrym humorem, nie chciałam iść dzisiaj do studia, ale obiecałam Leonowi że z nim pójdę. Popatrzyłam na zegarek który wskazywał godzinę 7:30. Postanowiłam wstać i iść się szykować do szkoły.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać idealnego stroju na dziś, po 10 minutach szukania znalazłam to:
Gdy wybrałam strój popędziłam do łazienki, gdzie się odświeżyłam,ubrałam i umalowałam.
Gotowa zeszłam na śniadanie. Wszyscy siedzieli już przy stole, co mnie zdziwiło bo Na śniadaniu była również mama Federica razem z nim
-dzień dobry-powiedziałam grzecznie, lecz nie miałam zamiaru odzywać się do taty bo mnie perfidnie okłamał
-witaj Violu -powiedział mój tato, lecz go zignorowałam- teraz nie będziesz się do mnie odzywać?
- okłamałeś mnie, a obiecywałeś że tego nigdy więcej nie zrobisz.Zawiodłam się na tobie i nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam zła
-przepraszam, ale nie mam apetytu na jedzenie-odeszłam od stołu kierując się na górę po torebkę i telefon.Chcąc schodząc ze schodów usłyszałam dzwonek do drzwi
-ja otworze, to pewnie Leon po mnie przyszedł-zbiegłam jak najszybciej się dało i pobiegłam otworzyć drzwi, Nie myliłam się, za nimi był Leon
-cześć-przytuliłam go na powitanie
-hej, jesteś gotowa?-zapytał
-tak, możemy iść-zwróciłam się do niego
Idąc do szkoły spotkaliśmy Francesce,która zaraz po zobaczeniu zaczęła iść w naszą stronę.
-Violetta, proszę wysłuchaj mnie!
-nie mamy o czym rozmawiać, mogłaś mi powiedzieć że idziesz do Ludmiły, przecież nie zakazałabym ci się z nią spotykać!-zaczęłam się denerwować zaraz na samym początku rozmwy
-wiem że mogłam ci powiedzieć że idę do Lu, ale się bałam-ta rozmowa zaczyna być śmieszna
-czego się bałaś?
-nie wiem, ale się bałam-poczułam napływające łzy
-to ja też nie wiem czy warto się jeszcze z tobą przyjaźnić-powiedziałam płacząc
-Violu,proszę wybacz mi-Francesca też zaczęła płakać
Widziałam że Leon chce coś powiedzieć, ale ja odbiegłam w miejsce o którym wiem tylko ja i Angie moja ciocia.
Leon
Po tym jak Violetta odbiegła Francesca usiadła na pobliskiej ławce i zaczęła płakać.Podszedłem i usiadłem obok niej i powiedziałem:
-nie martw się Violetta na pewno ci wybaczy-podniosła głowę
-nie, ona mi tego nie wybaczy-schowała twarz w dłoniach
-wszystko się ułoży zobaczysz, będzie tak jak było dawniej-przytuliłem ją do siebie,a ta wtuliła się we mnie bardziej.
Spędziliśmy w tym uścisku jakieś 10minut, do puki nie przyszła Ludmiła
-hej, a co wy tak się przytulacie?-zapytała podejrzliwie, a Fran wyrwała się z moich objęć i przytuliła się do Ludmiły
-co się stało Fran?-spytała się jej patrząc na mnie, a ja wzruszyłem ramionami
-ja może pójdę poszukać Violetty- odszedłem od nich, nie chcę im przeszkadzać.
Poszedłem do studia mając nadzieję że będzie tam Violetta, lecz jej nigdzie nie znalazłem, ale za to znalazłem Federico,który szedł w moją stronę
-cześć,nie widziałeś Violetty?-spytał, jest mi trochę smutno że mój najlepszy przyjaciel odwrócił się ode mnie
-hej, nie gdy szliśmy razem do studia spotkaliśmy po drodze Fran no i zaczęły ,,rozmawiać",a potem Violetta odbiegła a Fran siedziała przez jakieś 10minut na ławce i płakała, do póki nie przyszła Ludmiła.Wtedy ja postanowiłem iść poszukać Violetty, ale jej nie mogę nigdzie znaleść- powiedziałem mu o wszystkim, bo mu ufam i wierzę że mi kiedyś przebaczy
-cholera, musimy ją znaleść- zaczął panikować Federico
-Fede, chciałbym, aby nasza przyjaźń dalej trwała, nie chcę cie stracić-postanowiłem zawalczyć o naszą przyjaźń
-Leon, ja też nie chce cie stracić-przytuliliśmy się po przyjacielsku
-Leon,Fede nie widzieliście Violetty?-pyta Angie, która do nas przed chwilą do nas podeszła
-właśnie nigdzie jej nie mogę znaleść- powiedziałem
-co?
-no po tym jak odbiegła od Fran z płaczem, nigdzie nie mogę jej znaleść- powiedziałem zgodnie z prawdą
Angie przez chwilę myślała, a po chwili powiedziała
-ja chyba wiem gdzie na jest, poczekajcie w studiu i powiedzcie Pablo, że poszłam znaleść Violettę ok?-po części mi ulżył bo Angie wie gdzie jest,lecz nie mogę z nią iść po nią.
-ok powiedzieliśmy na równo z Federico.
Gdy Angie odeszła my poszliśmy poszukać Pablo, znaleźliśmy go w pokoju nauczycielskim jak rozmawiał z Beto
-Pablo,Angie kazała ci przekazać, że wróci niedługo, tylko poszła poszukać Violettę
-to coś się stało?-spytał przejęty
-nic, po prostu Violetta się trochę pokłóciła z Francesca i za bardzo t przeżywa i uciekła, ale Angie wie gdzie ona jest-wyjaśniłem w skrócie
-ok, dzięki chłopaki za informacje
-to my idziemy na zajęcia-powiedział Federico
-ok-wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę auli, gdzie mamy mieć tam lekcję
Siedzieliśmy tak z 10minut sami, a potem podeszły do nas Lu i Fran
-hej, nie widzieliście Violetty?-spytała Lu, a ja i Federico popatrzyliśmy na siebie i się zmieszaliśmy
-n-n-n-i-e-wydukałem
-Verdas kręcisz-przyznała Ferro
-nie wiem gdzie ona jest, gdybym wiedział to bym ci powiedział
-ok, nie denerwuj się-zaśmiała się
-to nie jest śmieszne-odszedłem od nich, bo nie potrafiłem dłużej siedzieć i czekać aż nie dowiem się że Angie znalazła Violettę.Wyszedłem ze studia i postanowiłem pójść na tor odreagować.
Angie
Po tym jak Leon mi powiedział że Viola znikła, postanowiłam sprawdzić miejsce o którym wiem tylko ja i ona.Droga zajęła mi jakieś 5 minut, miałam dobre przeczucie, Violetta tam była, podeszłam do niej
-Violu, co się stało?-gdy mnie zobaczyła od razu się do mnie przytuliła
-wszystko mi się sypie.-zaczęła płakać
-co się stało?
-najpierw kutnia z Lu, potem pogodzenie się z Leonem,Francesca mnie okłamała i tata też, okazało się że Federico to mój brat- mówiłam ślepo patrząc w jeziorko
-Violetta wszystko się ułoży, pogodzisz się z dziewczynami jak i z tatą.-przytulam ją mocno do siebie
-a teraz chodźmy bo Leon jak i Federico martwią się o ciebie.-dopowiedziałam
-musze iść do domu wyjaśnić sobie wszystko z tatą
Violetto odeszła w stronę domu, a ja poszłam do Studia, bo mam za 10 minut lekcję
Violetta
Idąc do domu myślę jak to będzie, kiedy Federico i jego mama się do nas wprowadzą, bo prędzej czy później i tak to nastąpi.
Gdy weszłam do domu, nikogo nie było
-tato!- cisza
Poszłam sprawdzić czy nie ma go w gabinecie, lecz go tam nie było,w jego sypialni też nie.Postanowiłam sprawdzić pokój mamy.Wchodząc do nie go wszystkie wspomnienia wróciły, wszystkie wspólne chwile spędzone w dzieciństwie. Wchodząc głębiej zauważyłam tatę który siedział na podłodze ze zdjęciami wokoło i rzeczami mamy.Podeszłam do niego u usiadłam obok niego.Widać było że płakał
-Violu, ja naprawdę nie chciałem cię okłamywać-powiedział smutnym głosem
-tato...
sobota, 6 czerwca 2015
One Shot
One Shot Cz, I
ViolettaWciąż pamiętam ten moment,kiedy Leon wrócił z pracy i zaraz jak mnie zobaczył powiedział
,, Musimy się rozwieść,nie kocham cię.Mam inną"
Wtedy moje serce rozpadło się na milion kawałeczków, ale to nie był koniec mojego cierpienia.Dwa miesiące po rozwodzie zrzekł mnie praw rodzicielskich nad naszą 2-letnią córką Niną. Obydwie strasznie płakałyśmy, kiedy ten przyszedł ją odebrać ode mnie.Nina nie chciała iść do Leona, i tuliła się do mnie z całych sił.Ja też ją mocno trzymałam, nie chcąc jej mu oddawać, lecz ten wyrwał mi ją i po prostu wyszedł.Odszedł dla nijakiej ,,Lary Baroni". Przez kolejne 3 lata Leon nie pozwalał mi się kontaktować z moją córką. Nie mając już siły, odpuściłam.
4 lata po rozwodzie
Leon
Siedzę właśnie w szpitalu, przed salą mojej córki, która potrzebuje dawcy krwi. Nie wiem co ma zrobić, ja, moi rodzica ani przyjaciele nie możemy jej pomóc. Nikt nie ma takiej samej grupy krwi jak Nina. Ninę wychowuję sam, ponieważ popełniłem największy błąd mojego życia i odszedłem od kobiety mojego życia i odebrałem jej prawa rodzicielskie.
-no i co teraz zrobimy mamo?- zapytałem nie wiedząc już co robić
-jest jeszcze jedno wyjście Leon!-podszedł do nas Maxi
wiedziałem o co mu chodzi, o Violettę. Miłość mojego życia
-halo! Leon!-mama macha mi rękami przed oczami
-Maxi pojedziesz tam ze mną?-zwróciłem się do mojego przyjaciela. Moi rodziece musieli się domyśleć, bo nie wypytywali tylko nas obserwowali.
Maxi tylko przytaknął głową, a ja od razy wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem z Maxim do jego auta.
Gdy byliśmy na miejscu spanikowałem.
-Maxi, ja nie dam rady-zacząłem coraz bardziej panikować
-chłopie musisz to zrobić inaczej Nina może umrzeć!-Wyszliśmy w auta i skierowaliśmy się do drzwi. Maxi poklepał mnie po plecach dodając otuchy, a ja zadzwoniłem domofonem.
Violetta
Bawiłam się w ogrodzie z moim synkiem i tatą, aż nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Mój tato postanowił iść otworzyć. Od kąt wzięłam rozwód tata opiekuje się mną i Frankiem i pomaga jak tylko potrzebuje pomocy.
Pewnie się zastanawiacie: Kto jest ojcem? Ojcem jest Leon.
Kiedy tamtego dnia Leon powiedział że się rozwodzimy miałam mu powiedzieć że jestem w ciąży, lecz mu tego nie powiedziałam dlatego że się bałam że i to dziecko mi odbierze.Tak siedziałam chwilę w bez ruchu, lecz postanowiłam sprawdzić kto przyszedł. Wzięłam Fran(bo tak to niego mówię) na ręce i powędrowałam o salonu z kąd było widać kto przyszedł. To kogo tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. To był Leon i Maxi.
-tato weź Franka i idź się z nim pobaw a ja to załatwię- tata wziął ode mnie Franka i poszedł się z nim pobawić, a ja zostałam sama z chłopakami.
-po co tu przylazłeś?-zwróciłam się do Leona
-Violu spokojnie!-uspokaja mnie Maxi
-ja jestem spokojna. A teraz mówcie co chcecie?
-Musisz mi pomóc!-zaczął Leon- znaczy nie mi, ale Ninię.Potrzebuje krwi, ale ani ja, ani moi rodzice nie mają takiej grupy krwi.
-Nawet jak ci pomogę, to i tak mi znowu zabronisz się z nią widywać- zaczęłam się wściekać
-to ja was zostawię samych- mówi Maxi wychodząc z domu
-Violetta ja wiem że cię zraniłem, wiem też że popełniłem największy błąd mojego życia. Jak się rozwiedliśmy, nie było dnia żebym o tobie nie myślał. Byłem głupi, że to zrobiłem-przerwałam mu bo wiem do czego zmierza
-Leon pomogę Ninię, ale nic więcej-co ja gadam, przecież od kąt się rozwiedliśmy, nie związałam się z nikim innym, bo wciąż kocham Leona
-a teraz cię przepraszam, ale muszę iść się zająć naszym dzieckiem-ups, wymskło mi się
-co powiedziałaś?Naszym dzieckiem?
-przesłyszałeś się i tylę, a teraz cię przepraszam muszę iść do dziecka
Leon
Kiedy wyszedłem z domu państwa Castillo zacząłem się zastanawiać nad tym co powiedziała Violetta,że musi sie zająć naszym dzieckiem. Może Franek to mój syn? Muszę zadzwonić do federico, przecież to jest jej kuzyn
-no i jak?-spytał Maxi jak wszedłem do auta
-pomoże Ninie-powiedziałem dalej bujając w obłokach
- a co z wami?
-możliwe że mam syna!
-co? Z kim?
-z Violettą
-ale..-przerwałem mu
-Franek, muszę się dowiedzieć czy to mój syn!
-dopiero potem o tym pogadamy, a teraz jedziemy ogłosić wszystkim dobrą nowinę-Maxi odpalił silnik i ruszył w stronę szpitala.
W szpitalu od razu zapytałem mamy
- co z nią?
-trzeba czekać!
-Violetta przyjdzie na badania- oznajmiłem mojej rodzicielce- a teraz was przepraszam, ale mszę zadzwonić
Odszedłem kawałek od nich i wybrałem numer do Federica
F: halo?
L: halo! Fede?
F: tak, Leon?
L: dawno się nie widzieliśmy
F: 6 lat
L: mam pytanie
F: jakie?
L: Czy syn Violetty, to mój syn?
F: no yyyyy Nie wiem!
L: Wiem że kręcisz! Proszę powiedz mi prawdę, to dla mnie ważne!
F: ok, powiem ci.Tak Franek to twój syn
L: dzięki za pomoc
F: proszę tylko nie zrób nic głupiego bo wtedy będzie po tobie!
L: nie zamierzam, musze ją odzyskać
F: życzę powodzenia
L: dzieki! Cześć
F: cześć
Po skończonej rozmowie wróciłm z powrotem do moich rodziców czekając na pozwolenie od lekarza,abyśmy mogli wejść do sali Niny.
---------------------------------------------
czwartek, 4 czerwca 2015
One Shot
-
Tego one shot'a publikuje z mojego innego bloga
One Shot
,,Wyjątkowy dzień"
LeonDzisiaj jest ten wyjątkowy dzień. Mój ślub z Larą, strasznie się cieszę. Odkąd Violetta wyjechała nie wiadomo dlaczego, Lara była przy mnie i mnie pocieszała.Po pewnym czasie zapomniałam o Violettcie i zacząłem chodzić z Larą, później były zaręczyny a teraz ślub.Właśnie chłopaki pomagają mi się ubrać w garnitur, a zarazem rozweselają.Moim świadkiem jest Federico, a Lary Ludmiła. Kiedy Fede powiedział żę zaraz po niego przyjdzie po niego jego kuzynka wraz z Ludmiłą zaczęliśmy na nie czekać.Kiedy ktoś zapukał do drzwi postanowiłem iść je otworzyć. Gdy otworzyłem, ujrzałem JĄ! Śliczną szatynkę,którą była Violetta,a za nią stałą Ludmiła
-h-hhhej- wydukałem
-cz-cz-cz-cześć j-j-jest Federico?-spytała nieśmiało
-t-t-t-tak wchodźcie- wpuściłem je do środka.
Violetta wygląda lepiej niż kiedy wyjechała.Ogarnij się Verdas!!! Skarciłem się w myślach i poszedłem za dziewczynami.
-Fede chodź ze mną po wodę proszę-powiedziała Lu i razem wyszli z pokoju zostawiając nas samych, a ja nie wiedząc czemu zacząłem z nią rozmawiać:
-możemy porozmawiać na poważnie?-zapytałem cicho, lecz tak aby usłyszała
-pytaj o co chcesz
-dlaczego tamtego dnia wyjechałaś?
-wiedziałam, że o to zapytasz! A więc jeśli chcesz wiedzieć to zapytaj swoje przyszłej żony!-wyskoczyła na mnie ze złością i chciała wyjść z pokoju, lecz w ostatnim momencie chwyciłem ją za nadgarstki i przyciągnąłem do siebie. Byliśmy strasznie blisko siebie, ale się od siebie odsunęliśmy.Postanowiłem od nowa zacząć temat:
-to powiesz mi proszę!
-ok! Ale najpierw mi powiedz czy masz synka, czy córeczkę-uśmiechnęłam się lekko
-co?
-no czy Lara urodziła dziewczynkę czy chłopczyka?
-ja nie mam z nią dziecka-zdenerwowałem się -ale mów dalej
-ok.No to jeszcze jak byliśmy razem, przyszła do mnie Lara, miała zaokrąglony brzuch i powiedziała mi że to twoje dziecko i miała na to dowody. Były to testy DNA które to potwierdzały.Kiedy Lara poszła,spakowałam się i wyjechałam pierwszym lepszym samolotem.Jedyny kontakt miała z Federico, który i tak o wszystkim mówił Ludmile, tylko im ufałam. No to na tyle, a teraz muszę już iść powodzenia i szczęścia na nowej drodze życia!
-masz te testy DNA?
-tak mam a co?
-mogę je zobaczyć?Bardzo mi na tym zależy
-ok, trzymaj -wyszła z pokoju a ja zacząłem je przeglądać
- to nie moje-powiedziałem do siebie
Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem odchodzącą Violettę
-Violetta!-odwróciła się, podbiegłem do niej
-Violetta przepraszam!-chwyciłem jej nadgarstek i przyciągnąłem do siebie i pocałowałem.Na początku była zaskoczona, lecz po chwili oddała pocałunek. Gdy się oderwaliśmy od siebie powiedziała
-nie mogę, przepraszam-wybiegła na dwór, a ja poszedłem do pokoju w którym szykowała się Lara
Lara
Dzisiaj jest ten dzień. Zostanę oficjalnie ,,Larą Verdas''. Nie wiem dlaczego się tak cieszę, przecież ja go tak naprawdę nie kocham, jestem z nim tylko dla kasy,a tak naprawdę to kocham Diego.Dobrze zrobiłam wypędzając Violettę z Buenos Aires. Za 20 min. przychodzą do mnie dziewczyny pomóc mi sie ubrać, bo wymalowana i uczesana jestem. Z moich myśłi wyrwało mnie pukanie do drzwi. Czyżby już dziewczyny przyszły? Tak wcześnie? Podeszłam do drzwi i je otworzyłam a za nimi stał Leon
-hej, musimy pogadać-powiedział
-ok! Co chciałeś-spytałam z uśmiechem
-o twoje?-podał mi badania DNA które dałam Violettcie
-z kąt to masz?
-od Violetty i tu jest napisane, że jesteś ze mną w ciąży! I przez to Violetta wyjechała z miasta-zaczął krzyczeć
-Leon ja ci to wszystko wytłumaczę
-nie chce żadnych tłumaczeń, to przez ciebie Violetta wyjechała, a ty jeszcze chcesz się tłumaczyć?
-no ba ja was widziałam takich szczęśliwych, a ty mi się wtedy strasznie podobałeś, zresztą tak jak teraz.No i wymyśliłam że sfauszuję wyniki DNA, żebyś był ze mną a nie z Violettą! Leon proszę wybacz mi!
-nie mogę, za bardzo mnie zraniłaś! Nie potrafię! Ślubu nie będzie, cześć-wyszedł trzaskając drzwiami.Usiadłam na fotelu i zaczęłam szlochać, ponieważ straciłam kupe forsy.
Ludmiła
Przechodziłam z Federico obok pokoju Lary słyszeliśmy kłótnię Leona i Lary. Z tego co słyszałam to Lara sfauszowała wyniki testów DNA, żeby Viola zerwała z Leonem. A także słyszałam że ślub się nie odbędzie,jakie szczęście!
Leon
W KOŚCIELE
Stoję teraz na środku kościoła, przepraszając wszystkich za to zamieszanie, strasznie mi głupio, ale na szczęście są ze mną Lu i Fede. Lu podsunęła mi super pomysł.
-poczekajcie wszyscy!-zawołałem, i wszyscy skierowali oczy na mnie
-ślub może się odbyć,jeśli prześliczna szatynka o brązowych oczach zgodzi się zostać moją żoną-wszyscy zaczęli się patrzeć po sobie i szukać wymienionej przeze mnie szatynki, która stała na końcu kościoła zaraz przy drzwiach wyjściowych. Podszedłem do niej i ukląkłem na jedno kolano i spytałem:
-Violetto, wiem,że Lara cię skrzywdziła, i wiem że dużo cierpiałaś, ale ja zawsze cię Kochałem ,kocham i będę kochać! Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Czy zgodzisz się zostać moją żoną?-Violetta zaczęła płakać, ja nie wiedząc co zrobić klęczałem dalej i czekałem na odpowiedz patrząc jej w oczy.Ta nic nie powiedziała tylko przytaknęła głową a dopiero potem cicho powiedziała:
-tak Leon, wyjdę za ciebie- wstałem i przytuliłem ją mocno szepcząc do ucha
-kocham cię
-ja ciebie też-odpowiedziała, bez chwili zastanowienia. Nie mieliśmy dużo czasu nacieszyć się sobą, ponieważ dziewczyny porwały ją aby ubrać ją w odpowiedni na tą okazję strój, chłopaki wsiedli w auto i pojechali po jej ojca i całą resztę, a ja czekałem z resztą gości w kościele
Violetta
Jak ja się cieszę z tego że Leon jednak nie żeni się z Larą, i że dowiedziałam się prawdy.
-Viola szybko pospiesz się - pospoesza mnie Fran
-ok, jesteśmy-otworzyła drzwi,a za nimi na wieszaku wisiała śliczna śnieżno-biała suknia ślubna

-Lu, to twoja sprawka przyznaj się!Wiedziałaś że zawsze marzyłam o takiej sukni ślubnej-wzruszyłam się
-no może, ale laski mi pomogły, a teraz musimy cię uszykować bo mamy mało czasu- dziewczyny mnie ubrały, uczesały i wymalowały, a także rozweseliły bo strasznie się denerwowałam. Kiedy ruszyłyśmy pod kościół tam czekał już na mnie mój tato razem z całą resztą rodziny i nie tylko
-czas zaczynać-powiedziała Angie- śliczna suknia-dodała
-ok, no to do zobaczenia po ślubie pa pa- dziewczyny wraz z całą resztą oprócz taty weszły do środka
-jak nie jesteś jeszcze gotowa, to zawsze możemy to przesunąć na inny termin, lecz wiem że Leonowi na tobie zależy, pomimo tego że cię zranił widzę że ty też go mocno kochasz i mam nadzieję że podejmiesz dobrą decyzję-nic mu nie odpowiedziałam tylko go po prostu przytuliłam
-czas wchodzić do kościoła tato
Leon
zaczyna grać muzyka, dziewczyny już dawno siedzą na swoich miejscach, a do kościoła wchodzi pan German wraz z Violettą. Wygląda przepięknie! Kocham ją nad życię i nie wyobrażam sobie życia bez niej, jest mi potrzebna jak tlen do oddychania.
Przez całą mszę trzymaliśmy się za ręce, a czasami na siebie zerkaliśmy i uśmiechaliśmy do siebie.To takie miłe uczucie kiedy najważniejsza osoba w twoim życiu jest przy tobie..Nareszcie nadszedł ten wymażony dla mnie moment
-Czy ty Leonie Verdasie bierzesz sobię za żonę tu obecną Violettę Castillo?
-tak -uśmiechnęła się do mnie
-Czy ty Violetto Castillo bierzesz sobie tu obecnego Leona Verdasa za męża?
-tak-odpowiedziała niepewnie, lecz po chwili powtórzyła to słowo pewniej i odwarzniej
-Na mocy prawa jakie mi dał sam Pan Bóg, ogłaszam was mężem i żoną.Leonie możesz teraz pocałować Violettę-po tych słowach zatopiłem się w jej ustach w spragnionym pocałunku.
Po całej ceremonii wszyscy wyszliśmy przed kościół, gdzie wszyscy obecni składali nam życzenia i gratulowali. Później wszyscy udaliśmy się na przyjęcie na którym było znakomicie.Po weseli razem z moją żoną udaliśmy się do naszego domu, które dostaliśmy od naszych rodziców
Narrator
2 tygodnie po ślubie nowożeńcy wyjechali na podróż poślubną, którą spędzili we Francji w mieście miłości, czyli w Paryżu.Po przyjeździe z podróży ich przyjaciele urządzili im imprezę powitalną.
5 LAT PÓŹNIEJ-Leon
Dzisiaj jest nasza 5 rocznica ślubu. Mamy 4-lenią córeczkę Nikolę, która uwielbia się ze mną wygłupiać.Razem uwielbiamy jak Violetta śpiewa, to nas uspokaja.A co do Lary, nie widziałem jej od kąt zerwałem z nią zaręczyny i bardzo dobrze, bo nigdy w życiu bym nie zamienił Violetty i Nikoli na nikogo innego. Za bardzo je kocham
Violetta
Dzisiaj jest nasza 5 rocznica ślubu.Nikola uwielbia Leona, gdy się tak na nich patrzę to zawszę chce mi się płakać ze szczęścia, bo nigdy nie wyobrażałam sobie tego że jeszcze będe kiedyś z Leonem .Zawsze gdy płaczę(właśnie to robię), lub śmieję się albo coś innego zawsze Leon wie c zrobić w danej sytuacji.Teraz przytula mnie o siebie i ociera moje łzy szczęścia
-kochanie co się stało, dlaczego płaczesz?-zapytał z troską
-jak was widzę to jestem taka szczęśliwa że was mam. Mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę i was, nie wiem czym sobie na was zasłużyłam-Leon mnie jeszcze mocniej do siebie przyciągnął i przytulił, a potem oboje poszliśmy się bawić z Nikolą.
Narrator
Violetta i Leon mieli jeszcze 2 dzieci oprócz Nikoli oczywiście. Mieli bliźniaków: Szymona i Igora.
Leon dożył 86 lat, a Violetta 84.
Po śmierci obojga rodziców, dzieci nigdy o nich nie zapomniały, wiedziały że ich rodzice na nich patrzą i im pomagają w rożnych sytuacjach życiowych.
---------------------
niestety dzisiaj się rozdział nie pojawił, lecz jest one shoy
Rozdział IV
ROZDZIAŁ IV
Violetta
Przytula mnie Leon,
-co ty tutaj robisz?-pytam zaskoczona
-przyszłaś zapłakana a teraz oglądasz zdjęcia twoje z dziewczynami, coś się musiało stać- on wie kiedy jestem smutna,kiedy szczęśliwa.
- wszyscy mnie okłamują, Fran była dzisiaj u mnie żeby pogadać, gdy jej zadzwonił telefon zmieszała się, ale go odebrała powiedziała mi że to jej mama dzwoniła i że musi iść jej pomóc, a gdy wyszłam przed chwilą do parku szła zadowolona z Ludmiłą.Ja nie mówię żeby nie spędzała z nią czas, ale mogła mi powiedzieć prawdę- rozpłakałam się znowu. Leon mnie przytulił do siebie i powiedział
-wszystko się ułoży i będzie tak jak było przedtem- bardziej się w niego wtuliłam. Nagle do mojego pokoju wszedł Marco
-Leon wracamy do domu-powiedział i wyszedł
-już idę-powiedział głośniej, aby Marco go jeszcze usłyszał - nie płacz już proszę- otarł moje łzy
- zobaczymy się jutro?- zapytał
-nie wiem, nie chce widzieć Fran ani nikogo innego- powiedziałam zgodnie z prawdą
- proszę przyjdź, masz tu mój nr telefonu, dzwoń jak będziesz czegoś potrzebować,- pocałował mnie w policzek-pa
Po wyjściu Leona z mojego pokoju postanowiłam zejść na dół porozmawiać z moim tatą.
Gdy zeszłam zauważyłam że Federico z mamą dalej są u nas, usiadłam koło Federica i popatrzyłam się na niego. Zrozumiał o co mi chodzi i zaczął rozmowę
-mamo nie chcesz mi nic powiedzieć?- spytał jej, a ona popatrzyła się na niego dziwnie, więc teraz ja zacznę
- tato a ty nie chcesz mi nic powiedzieć?- chyba się domyślił o co chodzi bo popatrzył się na mamę Federica, a potem na niego a na końcu na mnie i powiedział
-nic nie mam ci do powiedzenia
-a dlaczego kłamiesz?-wstałam zła, Federico wstał za mną i stanął koło mnie bojąc się że zrobię coś głupiego
- nie kłamie Violetta o wszystkim ci mówię
-Nie! Okłamujesz mnie! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Federico to mój brat? Dlaczego zdradzałeś mamę?- zaczęłam kolejny raz płakać w tym dniu
- Violetta ja Ci to wszystko wyjaśnię- również wstał, widzę że jest mu trudno, lecz to nie zmienia faktu że mnie oszukał
- mogłeś mi powiedzieć że mam brata na samym początku, myślałam że ty mnie nigdy nie oszukasz, a jednak.-wybiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz podeszłam do biurka na którym leżały zdjęcia z albumów które robiłam. Byłam tam ja i tata, na innych byłam z dziewczynami, teraz to wszystko straciłam.



Mam dość dzisiejszego dnia. Chcę aby już się skończył. Jedyną dobrą rzeczą było to że pogodziłam się z Leonem. Właśnie zadzwonię do Leona on mnie wysłucha, wykręciłam jego numer i czekam aż odbierze;
-halo
-cześć Leon to ja Violetta możemy pogadać?
-jasne mów o co chodzi
-tylko że to nie jest rozmowa na telefon, mógłbyś przyjść do mnie?
-pewnie będę za 10 minut ok?
-jasne pa
-pa
Rozłączyłam się.Podeszłam do drzwi które odkluczyłam, podeszłam do pianina i zaczęłam grać piosenkę którą napisałam z tatą:
-śliczna piosenka- powiedział Leon gdy skończyłam
-dzięki, napisałam ją z tatą- posmutniałam, podeszłam do drzwi i je zamknęłam
-Violetta co się dzieje?-spytał gdy usiadłam koło niego na łóżku
- tata mnie okłamał, dowiedziałam się żę Federico to mój brat, okłamywał mnie przez całe moje życie rozumiesz?- rozpłakałam się, przytulił mnie do siebie i powiedział
-nie martw się tata na pewno chciał ci o tym powiedzieć, ale nie wiedział jak ci to powiedzieć- głaskał mnie po włosach, po godzinie uspokajania mnie poszedł do domu.
Leon
Gdy Violetta do mnie zadzwoniła zdziwiłem się a zarazem przestraszyłem że coś się stało. Gdy do nie przyszedłem grała śliczną melodię. Powiedziała mi również że tata ją okłamywał przez całe życie.Żal mi Violetty, w jeden dzień straciła 2 przyjaciółki i pokłóciła się z tatą, muszę ją pogodzić z Ludmiłą i Francescą . Gdy wyszedłem od Violetty od razu poszedłem do domu Ludmiły wytłumaczyć jej to wszystko.Zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy . Otwarła mi Ludmiła
-co ty tutaj robisz? -spytała zaskoczona
-przyszedłem wyjaśnić parę spraw, mogę wejść?- otworzyła szerzej drzwi, pokazując abym wszedł.
Zaprowadziła mnie do salonu
-napijesz się czegoś?-pokręciłem przecząco głową
-Ludmiła to ja wysłałem ci tego maila, to wszystko moja wina, teraz obie z Violettą cierpicie
- o co ci chodzi?
-Federico to brat Violetty!-Ludmiła przybrała dziwną twarz
-czyli mówiła prawdę!-mówiła jakby do siebie
- Ludmiła Federico się w tobie zakochał- popatrzyła na mnie
- muszę pogadać z Violettą- wstała i zaczęła ubierać buty
-Ludmiła nie dzisiaj za dużo wrażeń dla Violetty- popatrzyła na mnie dziwnie
-co się stało?
- pokłóciła się z tatą, no i Francesca ją okłamała-usiadła na kanapie z powrotem
- to wszystko zaczęło się ode mnie, ona może sobie coś zrobić, już raz sobie prawie zrobiła krzywdę, gdy zrobi to drugi raz to będzie moja wina - zaczęła chodzic w kółko i w kółko
-co? Co sobie prawie zrobiła?- zapytałem
-po tym jak ty i resza się od nas odsunęliście to Violetta nie wytrzymała psychicznie i chciała się zabić, a teraz pokłóciła się ze mną i Fran a do tego jeszcze jej tata ją okłamywał, ona może znowu próbować się zabić. Leon!- gdy to usłyszałem to zacząłem mieć do siebie pretensje że Violetta prawie się przeze mnie zabiła
- to było moja wina- Lu podeszła do mnie i powiedziała
-Violetta dawno ci to wyjaśniła teraz tylko musisz do niej zadzwonić i sprawdzić czy nic jej nie jest- powiedziała panikując . Wyciągnąłem telefon z kieszenie i wybrałem numer Violetty. Odebrała to trzech sygnałach
popatrzyłam na Ludmiłę, była zdenerwowana
-jest ok-powiedziałem, Lu odetchnęła z ulgą
-to dobrze, muszę z nią jutro porozmawiać
-w razie czegoś pomogę ci
-dzięki- przytuliła mnie
-ja już muszę lecieć bo mam trening- oderwała się ode mnie
-jeszcze raz dzięki -uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z jej domu kierując się na tor.
-------------------------------------------------------------
Możliwe że jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział a w nim:
* pogodzenie Ludmiły i Violetty ?
*przeprowadzka
* wyjazd
-Leon wracamy do domu-powiedział i wyszedł
-już idę-powiedział głośniej, aby Marco go jeszcze usłyszał - nie płacz już proszę- otarł moje łzy
- zobaczymy się jutro?- zapytał
-nie wiem, nie chce widzieć Fran ani nikogo innego- powiedziałam zgodnie z prawdą
- proszę przyjdź, masz tu mój nr telefonu, dzwoń jak będziesz czegoś potrzebować,- pocałował mnie w policzek-pa
Po wyjściu Leona z mojego pokoju postanowiłam zejść na dół porozmawiać z moim tatą.
Gdy zeszłam zauważyłam że Federico z mamą dalej są u nas, usiadłam koło Federica i popatrzyłam się na niego. Zrozumiał o co mi chodzi i zaczął rozmowę
-mamo nie chcesz mi nic powiedzieć?- spytał jej, a ona popatrzyła się na niego dziwnie, więc teraz ja zacznę
- tato a ty nie chcesz mi nic powiedzieć?- chyba się domyślił o co chodzi bo popatrzył się na mamę Federica, a potem na niego a na końcu na mnie i powiedział
-nic nie mam ci do powiedzenia
-a dlaczego kłamiesz?-wstałam zła, Federico wstał za mną i stanął koło mnie bojąc się że zrobię coś głupiego
- nie kłamie Violetta o wszystkim ci mówię
-Nie! Okłamujesz mnie! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Federico to mój brat? Dlaczego zdradzałeś mamę?- zaczęłam kolejny raz płakać w tym dniu
- Violetta ja Ci to wszystko wyjaśnię- również wstał, widzę że jest mu trudno, lecz to nie zmienia faktu że mnie oszukał
- mogłeś mi powiedzieć że mam brata na samym początku, myślałam że ty mnie nigdy nie oszukasz, a jednak.-wybiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz podeszłam do biurka na którym leżały zdjęcia z albumów które robiłam. Byłam tam ja i tata, na innych byłam z dziewczynami, teraz to wszystko straciłam.


Mam dość dzisiejszego dnia. Chcę aby już się skończył. Jedyną dobrą rzeczą było to że pogodziłam się z Leonem. Właśnie zadzwonię do Leona on mnie wysłucha, wykręciłam jego numer i czekam aż odbierze;
-halo
-cześć Leon to ja Violetta możemy pogadać?
-jasne mów o co chodzi
-tylko że to nie jest rozmowa na telefon, mógłbyś przyjść do mnie?
-pewnie będę za 10 minut ok?
-jasne pa
-pa
Rozłączyłam się.Podeszłam do drzwi które odkluczyłam, podeszłam do pianina i zaczęłam grać piosenkę którą napisałam z tatą:
-śliczna piosenka- powiedział Leon gdy skończyłam
-dzięki, napisałam ją z tatą- posmutniałam, podeszłam do drzwi i je zamknęłam
-Violetta co się dzieje?-spytał gdy usiadłam koło niego na łóżku
- tata mnie okłamał, dowiedziałam się żę Federico to mój brat, okłamywał mnie przez całe moje życie rozumiesz?- rozpłakałam się, przytulił mnie do siebie i powiedział
-nie martw się tata na pewno chciał ci o tym powiedzieć, ale nie wiedział jak ci to powiedzieć- głaskał mnie po włosach, po godzinie uspokajania mnie poszedł do domu.
Leon
Gdy Violetta do mnie zadzwoniła zdziwiłem się a zarazem przestraszyłem że coś się stało. Gdy do nie przyszedłem grała śliczną melodię. Powiedziała mi również że tata ją okłamywał przez całe życie.Żal mi Violetty, w jeden dzień straciła 2 przyjaciółki i pokłóciła się z tatą, muszę ją pogodzić z Ludmiłą i Francescą . Gdy wyszedłem od Violetty od razu poszedłem do domu Ludmiły wytłumaczyć jej to wszystko.Zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy . Otwarła mi Ludmiła
-co ty tutaj robisz? -spytała zaskoczona
-przyszedłem wyjaśnić parę spraw, mogę wejść?- otworzyła szerzej drzwi, pokazując abym wszedł.
Zaprowadziła mnie do salonu
-napijesz się czegoś?-pokręciłem przecząco głową
-Ludmiła to ja wysłałem ci tego maila, to wszystko moja wina, teraz obie z Violettą cierpicie
- o co ci chodzi?
-Federico to brat Violetty!-Ludmiła przybrała dziwną twarz
-czyli mówiła prawdę!-mówiła jakby do siebie
- Ludmiła Federico się w tobie zakochał- popatrzyła na mnie
- muszę pogadać z Violettą- wstała i zaczęła ubierać buty
-Ludmiła nie dzisiaj za dużo wrażeń dla Violetty- popatrzyła na mnie dziwnie
-co się stało?
- pokłóciła się z tatą, no i Francesca ją okłamała-usiadła na kanapie z powrotem
- to wszystko zaczęło się ode mnie, ona może sobie coś zrobić, już raz sobie prawie zrobiła krzywdę, gdy zrobi to drugi raz to będzie moja wina - zaczęła chodzic w kółko i w kółko
-co? Co sobie prawie zrobiła?- zapytałem
-po tym jak ty i resza się od nas odsunęliście to Violetta nie wytrzymała psychicznie i chciała się zabić, a teraz pokłóciła się ze mną i Fran a do tego jeszcze jej tata ją okłamywał, ona może znowu próbować się zabić. Leon!- gdy to usłyszałem to zacząłem mieć do siebie pretensje że Violetta prawie się przeze mnie zabiła
- to było moja wina- Lu podeszła do mnie i powiedziała
-Violetta dawno ci to wyjaśniła teraz tylko musisz do niej zadzwonić i sprawdzić czy nic jej nie jest- powiedziała panikując . Wyciągnąłem telefon z kieszenie i wybrałem numer Violetty. Odebrała to trzech sygnałach
-halo -usłyszałem jej zapłakany głos
-Vilu jak się czujesz?-spytałem z troską
- jest ok- powiedziała
-widzimy się jutro w szkole?
-tak pewnie, przyjdziesz po mnie
?-jasne że tak, to ok do jutra
-do jutra pa- rozłączyła sie
popatrzyłam na Ludmiłę, była zdenerwowana
-jest ok-powiedziałem, Lu odetchnęła z ulgą
-to dobrze, muszę z nią jutro porozmawiać
-w razie czegoś pomogę ci
-dzięki- przytuliła mnie
-ja już muszę lecieć bo mam trening- oderwała się ode mnie
-jeszcze raz dzięki -uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z jej domu kierując się na tor.
-------------------------------------------------------------
Możliwe że jeszcze dzisiaj pojawi się kolejny rozdział a w nim:
* pogodzenie Ludmiły i Violetty ?
*przeprowadzka
* wyjazd
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Rozdział III
ROZDZIAŁ III
Ludmiła
Gdy dotarłam do domu trzasnęłam drzwiami, zsunęłam się po nich i zaczęłam płakać. Właśnie straciłam najlepszą przyjaciółkę. Wstałam i postanowiłam zmazać swój makijaż, ubrać się w dresy i spędzić cały dzień przed telewizorem.
Violetta
Gdy Ludmiła odeszła zdałam sobie sprawę że jej już nie odzyskam. Mam jeszcze Fran ale to nie to samo jak byłyśmy we trzy. Postanowiłam wrócić do domu. Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się od razu do swojego pokoju, ni chciałam z nikim gadać.
Przez całą nic płakałam, nie mogę sobie z tym poradzić że straciłam moją Lu, postanowiłam nie iść dzisiaj do szkoły i spędzić cały dzień w łóżku.
Federico
Gdy wszedłem do szkoły zobaczyłem Ludmiłę była jakaś smutna, postanowiłem do niej podejść i się o to spytać:
-cześć Ludmiła-popatrzyła na mnie smutnymi oczami
-cześć- odpowiedziała obojętnie
- stało się coś?- spytałem
- zapytaj się Violetty, ona ci na pewno powie- odeszła
Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Podeszła do mnie Francesca
-cześć Fede- przywitała się
- hej mam pytanie, nie wiesz co się stało Ludmile?- zdziwiła się gdy usłyszała to pytanie
- nie mam pojęcia pójdę z nią pogadać- odeszła
Francesca
Gdy odeszłam od Federica zobaczyłam smutną Ludmiłę
-hej Lu co się stało?
-hej, nic się nie stało- patrzyła nie mrugając w jedno miejsce
- przecież widzę, mów
- ja i Violetta już się nie przyjaźnimy- powiedziała, a mnie zdziwiły jej słowa
-dlaczego?
-sama zobacz - podała mi kartkę na której były zdjęcia Violi i Federico , zdziwił mnie ten napis na końcu
- ale przecież Violetta by ci tego nie zrobiła- próbowałam jej bronić
- ale robiła to- powiedziała prawie płacząc, przytuliłam ją
- co ty na to, aby po lekcjach iść na zakupy?
-a o której kończysz?- spytała
-ja o 13 a ty?
-ja o 15, czyli nici z naszych zakupów-posmutniała znowu
-nie, pójdziemy na te zakupy, poczekam na ciebie ok?
-ok, to ja lecę na lekcje papa- pocałowała mnie w policzek i poszła do klasy
Po lekcjach postanowiłam iść do Violetty, nie było jej dzisiaj w szkole, martwię się o nią.
Gdy doszłam do jej domu zadzwoniłam dzwonkiem, otworzył mi jej tata
-dzień dobry,pan nie miał być w delegacji? jest Violetta?
-Miałem być, ale jak dowiedziałem się że coś jest z Violettą nie tak, to przyjechałem,jest ale wątpię że wejdziesz do niej bo od wczoraj siedzi zamknięta w swoim pokoju zamknięta, i słychać tylko jej płacz.-mówi smutno pan Castillo
- pójdę do niej może mi otworzy- gdy wyszłam na górę słychać było jak coś się tłuczę w pokoju Violetty, podeszłam do drzwi i zapukałam. Odpowiedziała mi zapłakanym głosem
-tato nie mam ochoty z nikim gadać ani jeść- krzyknęła
-to ja Francesca-nagle zrobiło się cicho, lecz po chwili było słychać otwieranie drzwi
Gdy weszłam do środka zobaczyłam bałagan, na ziemi leżały ciuchy Violetty a na łóżku leżały albumy z naszymi zdjęciami od dzieciństwa aż do teraz. Podeszłam do niej i po prostu ją przytuliłam
- wiesz już?
- znaczy wiem że się pokłóciłyście i widziałam tego maila, powiesz mi o co chodzi?- spytałam, odsunęła się ode mnie i wskazała na łóżko abym usiadła.
-zaczęło się od tego jak odeszłam od Verdasa, wtedy podszedł do mnie Federico poprosił o rozmowę, zgodziłam się bo chciałam wiedzieć co chcę ode mnie. Powiedział mi coś co bardzo mnie zszokowało, a mianowicie chodzi o mojego tatę, prawdopodobnie Federico jest moim bratem. Potem gdy wróciłam do domu dostałam wiadomość od Lu że chce się ze mną spotkać i pogadać, gdy dotarłam do parku Ludmiła miała jakąś kartkę w ręce, gdy mi ją podała były tam zdjęcia moje i
Federico. To było wtedy kiedy dowiedziałam się o ojcu że zdradził moją mamę. Chciałam jej to jakoś
wytłumaczyć, lecz ona mnie nie słuchała. Twierdziła że ten opis pod zdjęciami to prawda, Jak chciałam jej powiedzieć że Federico to prawdopodobnie mój brat, to wzięła swoją torebkę i odeszła, a ja wróciłam do domu i od tamtej pory siedzę i oglądam nasze wszystkie zdjęcia, nawet te jak Leon, Marco i Federico się z nami przyjaźnili.- wstałam, to samo uczyniła Violetta podeszłam do niej i ją przytuliłam
-wyjaśnicie sobie to jeszcze
-nie ona nie chce mnie słuchać, najlepiej będzie jak zniknę z jej życia, nie będzie musiała przeze mnie cierpieć- zaczęła chować albumy do szafki
-co masz na myśli-spytałam ze zdziwieniem
-jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę- gdy wzięła ostatni album do ręki wyleciało z niego zdjęcie, Violetta schyliła się i popatrzyła na zdjęcie, byliśmy na niej ja, Violetta,Tomas, ale on wyjechał rok później, Ludmiła i Leon jak jeszcze był normalny. Wtedy Violetta była w nim zakochana, Ludmile dalej się Federico podoba, a mnie Marco.
Violetta schowała z powrotem zdjęcie i zaczęła sprzątać ciuch z podłogi. Nagle zadzwonił mi telefon to Lu odebrałam
-tak?
-gdzie jesteś?-o cholera, zapomniałam o zakupach
-już idę, zaraz będę
-ok to do zobaczenia zaraz, całuje pa
-buziaki, pa- rozłączyłam się
Violetta popatrzyła się na mnie
-muszę już iść, mama po mnie dzwoniła, muszę jej pomóc pa- nie lubię jej kłamać, ale nie chciałam jej też mówić prawdy
-ok, wpadniesz jutro do mnie?-spytała z nadzieją
-pewnie, trzymaj się papa- wybiegłam z domu Violetty jak oparzona, nie mogę pozwolić, aby moja najlepsza przyjaciółka czekała na mnie
Leon:
Dzisiaj nie było w szkole Violetty, chyba za bardzo przesadziłem. Wiem że pokłóciła się z Ludmiłą.
Żal mi jej, kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz jesteśmy wrogami, a to wszystko moja wina. Chcę się zmienić!
- Leon, Marco zejdźcie na chwilę na dół- mama zawołała z dołu
-idę-krzyknąłem. Zszedłem z łóżka i ruszyłem na dół
Zszedłem na dół równo z Marco.Byłem zaskoczony tym że wszyscy jesteśmy razem.
-Chłopaki idziemy dzisiaj na kolację do German'a Castillo, ubierzcie się ładnie -jest będę miał okazję porozmawiać z Violettą i ją za to wszystko przeprosić
-dla mnie spoko- Marco popatrzył się na mnie dziwnie- to ja idę do siebie
Wszedłem do siebie i zacząłem obmyślać co powiem Violetcie, gdy nagle do mojego pokoju wparował Marco
-co ty knujesz?-usiadł na łóżku
-nic nie kombinuję, tylko chcę ją przeprosić za to wszystko co jej zrobiłem- Marco popatrzył się na mnie i rzekł
-aha- powiedział niepewnie i wyszedł z pokoju
Podszedłem do szafki gdzie leżało nasze zdjęcie
Uśmiechnąłem się sam do siebie i odłożyłem zdjęcie z powrotem na miejsce.
Violetta:
Gdy Francesca wyszła tata zawołał mnie na dół i powiedział że na kolacji będą państwo Verdas z Leonem i Marco, a także Federico z mamą.
Do kolacji zostało mi pół godziny, przebrałam się, umalowałam i mogłam zejść na dół, Podczas schodzenia ze schodów zabrzmiał głos dzwonka.Okazało się że to byli państwo Verdas oraz Federico z mamą. Podczas kolacji było strasznie niezręcznie, po kolacji rodzice zaczęli gadać o interesach a my poszliśmy do mnie do pokoju.
-Violetta-zaczął Leon, już się boje co mi powie- chciałem cię przeprosić za to wszystko c zrobiłem, za to że cię poniżałem, ale najbardziej chciałbym cie przeprosić za to że przeze mnie straciłaś przyjaciółkę- gdy usłyszałam ostatnie słowa zaczęłam robić się zła, lcez było mi miło bo mnie przeprosił za to co robił, lecz nie byłam pewna że to jest prawdziwe- chciałbym aby nasze relacje się polepszyły, nie mówię żebyśmy odrazy zostali najlepszymi przyjaciółmi, lecz znajomymi, chcę odbudować to co zniszczyłem- mówił smutny
-to ty napisałeś Ludmile tego maila - zaczęłam - nawet nie wiesz o czym wtedy z Federico gadałam, Ludmiła twierdzi że jestem kłamczuchą-wyrzuciłam wszystko co miałam w sobie
-o co chodzi?- spytał Fede
- chodzi o to że twój przyjaciel zobaczył nas jak gadaliśmy o naszych rodzicach, porobił na zdjęcia i wysłał je Ludmile z podpisem ,, Ładną są parą prawda?", Ludmiłe jest na mnie wściekła za to-wytłumaczyłam mu wszystko
- Dlaczego zła przecież my się ledwo znamy
-FEDERICO! ona cię kocha rozumiesz?- powiedziałam to-szlag miałam tego ci nie mówić, teraz to już na pewno mi nie zaufa już nigdy więcej- zaczęłam panikować
-muszę wyjść na świeżę powietrze zaraz wracam- wyszłam z domu i zaczęłam iść do parku.
Aż naglę widzę uśmiechniętą Fran z Ludmiłą obwalone torbami z zakupami, podeszłam do nich i powiedziałam
- ale pomagasz mamię Fran- ta odwróciła się jak poparzona
-Violu ja ci to wszystko wytłumaczę-zaczęła
- nie! okłamałaś mnie, mogłaś mi powiedzieć że idziesz z Ludmiłą nie obraziłabym się-widzę zakłopotanie w oczach Ludmiły
-spokojnie, nie przeszkadzajcie sobie, ja już sobie idę- odbiegłam z płaczem
Wleciałam do domu jak torpeda, byli jeszcze u nas wszyscy. Popatrzyli na mnie , a ja kiwnęłam przecząco głową i pobiegłam do siebie do pokoju, wzięłam album ze zdjęciami i zaczęłam oglądać płacząc

-wszyscy mnie okłamują tata, Fran - moje łzy zaczęły kapać na zdjęcia

-miałyśmy sobie mówić o wszystkim - zaczęłam bardziej płakać





-zawsze byłyśmy razem, nie wyobrażam sobie życia bez nich, zawsze mnie wspierały doradzały mi-mówię sama do niebie nie zauważając że ktoś mi się przygląda











- te wszystkie sesje które robiłyśmy sobie - znowu słone łzy lądują na zdjęciach



A na końcu było zdjęcie które powinno być schowane głęboko, głęboko w szafie

-to zdjęcie zrobiła Ludmiła, 2 lata temu we wakacje, wtedy pocałowałam się z Leonem, to był impuls.Pamiętam wtedy wyciągał mnie z wody, a ja przytulałam się do niego jak miś koala - uśmiechnęłam się przez łzy.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula, odwróciłam się i zobaczyłam...
-----------------------------------------------------------------
sory że długo nie było rozdziału ale nie miałam weny
Violetta
Gdy Ludmiła odeszła zdałam sobie sprawę że jej już nie odzyskam. Mam jeszcze Fran ale to nie to samo jak byłyśmy we trzy. Postanowiłam wrócić do domu. Gdy weszłam do domu od razu skierowałam się od razu do swojego pokoju, ni chciałam z nikim gadać.
Przez całą nic płakałam, nie mogę sobie z tym poradzić że straciłam moją Lu, postanowiłam nie iść dzisiaj do szkoły i spędzić cały dzień w łóżku.
Federico
Gdy wszedłem do szkoły zobaczyłem Ludmiłę była jakaś smutna, postanowiłem do niej podejść i się o to spytać:
-cześć Ludmiła-popatrzyła na mnie smutnymi oczami
-cześć- odpowiedziała obojętnie
- stało się coś?- spytałem
- zapytaj się Violetty, ona ci na pewno powie- odeszła
Na tym zakończyła się nasza rozmowa. Podeszła do mnie Francesca
-cześć Fede- przywitała się
- hej mam pytanie, nie wiesz co się stało Ludmile?- zdziwiła się gdy usłyszała to pytanie
- nie mam pojęcia pójdę z nią pogadać- odeszła
Francesca
Gdy odeszłam od Federica zobaczyłam smutną Ludmiłę
-hej Lu co się stało?
-hej, nic się nie stało- patrzyła nie mrugając w jedno miejsce
- przecież widzę, mów
- ja i Violetta już się nie przyjaźnimy- powiedziała, a mnie zdziwiły jej słowa
-dlaczego?
-sama zobacz - podała mi kartkę na której były zdjęcia Violi i Federico , zdziwił mnie ten napis na końcu
- ale przecież Violetta by ci tego nie zrobiła- próbowałam jej bronić
- ale robiła to- powiedziała prawie płacząc, przytuliłam ją
- co ty na to, aby po lekcjach iść na zakupy?
-a o której kończysz?- spytała
-ja o 13 a ty?
-ja o 15, czyli nici z naszych zakupów-posmutniała znowu
-nie, pójdziemy na te zakupy, poczekam na ciebie ok?
-ok, to ja lecę na lekcje papa- pocałowała mnie w policzek i poszła do klasy
Po lekcjach postanowiłam iść do Violetty, nie było jej dzisiaj w szkole, martwię się o nią.
Gdy doszłam do jej domu zadzwoniłam dzwonkiem, otworzył mi jej tata
-dzień dobry,pan nie miał być w delegacji? jest Violetta?
-Miałem być, ale jak dowiedziałem się że coś jest z Violettą nie tak, to przyjechałem,jest ale wątpię że wejdziesz do niej bo od wczoraj siedzi zamknięta w swoim pokoju zamknięta, i słychać tylko jej płacz.-mówi smutno pan Castillo
- pójdę do niej może mi otworzy- gdy wyszłam na górę słychać było jak coś się tłuczę w pokoju Violetty, podeszłam do drzwi i zapukałam. Odpowiedziała mi zapłakanym głosem
-tato nie mam ochoty z nikim gadać ani jeść- krzyknęła
-to ja Francesca-nagle zrobiło się cicho, lecz po chwili było słychać otwieranie drzwi
Gdy weszłam do środka zobaczyłam bałagan, na ziemi leżały ciuchy Violetty a na łóżku leżały albumy z naszymi zdjęciami od dzieciństwa aż do teraz. Podeszłam do niej i po prostu ją przytuliłam
- wiesz już?
- znaczy wiem że się pokłóciłyście i widziałam tego maila, powiesz mi o co chodzi?- spytałam, odsunęła się ode mnie i wskazała na łóżko abym usiadła.
-zaczęło się od tego jak odeszłam od Verdasa, wtedy podszedł do mnie Federico poprosił o rozmowę, zgodziłam się bo chciałam wiedzieć co chcę ode mnie. Powiedział mi coś co bardzo mnie zszokowało, a mianowicie chodzi o mojego tatę, prawdopodobnie Federico jest moim bratem. Potem gdy wróciłam do domu dostałam wiadomość od Lu że chce się ze mną spotkać i pogadać, gdy dotarłam do parku Ludmiła miała jakąś kartkę w ręce, gdy mi ją podała były tam zdjęcia moje i
Federico. To było wtedy kiedy dowiedziałam się o ojcu że zdradził moją mamę. Chciałam jej to jakoś
wytłumaczyć, lecz ona mnie nie słuchała. Twierdziła że ten opis pod zdjęciami to prawda, Jak chciałam jej powiedzieć że Federico to prawdopodobnie mój brat, to wzięła swoją torebkę i odeszła, a ja wróciłam do domu i od tamtej pory siedzę i oglądam nasze wszystkie zdjęcia, nawet te jak Leon, Marco i Federico się z nami przyjaźnili.- wstałam, to samo uczyniła Violetta podeszłam do niej i ją przytuliłam
-wyjaśnicie sobie to jeszcze
-nie ona nie chce mnie słuchać, najlepiej będzie jak zniknę z jej życia, nie będzie musiała przeze mnie cierpieć- zaczęła chować albumy do szafki
-co masz na myśli-spytałam ze zdziwieniem
-jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę- gdy wzięła ostatni album do ręki wyleciało z niego zdjęcie, Violetta schyliła się i popatrzyła na zdjęcie, byliśmy na niej ja, Violetta,Tomas, ale on wyjechał rok później, Ludmiła i Leon jak jeszcze był normalny. Wtedy Violetta była w nim zakochana, Ludmile dalej się Federico podoba, a mnie Marco.
Violetta schowała z powrotem zdjęcie i zaczęła sprzątać ciuch z podłogi. Nagle zadzwonił mi telefon to Lu odebrałam
-tak?
-gdzie jesteś?-o cholera, zapomniałam o zakupach
-już idę, zaraz będę
-ok to do zobaczenia zaraz, całuje pa
-buziaki, pa- rozłączyłam się
Violetta popatrzyła się na mnie
-muszę już iść, mama po mnie dzwoniła, muszę jej pomóc pa- nie lubię jej kłamać, ale nie chciałam jej też mówić prawdy
-ok, wpadniesz jutro do mnie?-spytała z nadzieją
-pewnie, trzymaj się papa- wybiegłam z domu Violetty jak oparzona, nie mogę pozwolić, aby moja najlepsza przyjaciółka czekała na mnie
Leon:
Dzisiaj nie było w szkole Violetty, chyba za bardzo przesadziłem. Wiem że pokłóciła się z Ludmiłą.
Żal mi jej, kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz jesteśmy wrogami, a to wszystko moja wina. Chcę się zmienić!
- Leon, Marco zejdźcie na chwilę na dół- mama zawołała z dołu
-idę-krzyknąłem. Zszedłem z łóżka i ruszyłem na dół
Zszedłem na dół równo z Marco.Byłem zaskoczony tym że wszyscy jesteśmy razem.
-Chłopaki idziemy dzisiaj na kolację do German'a Castillo, ubierzcie się ładnie -jest będę miał okazję porozmawiać z Violettą i ją za to wszystko przeprosić
-dla mnie spoko- Marco popatrzył się na mnie dziwnie- to ja idę do siebie
Wszedłem do siebie i zacząłem obmyślać co powiem Violetcie, gdy nagle do mojego pokoju wparował Marco
-co ty knujesz?-usiadł na łóżku
-nic nie kombinuję, tylko chcę ją przeprosić za to wszystko co jej zrobiłem- Marco popatrzył się na mnie i rzekł
-aha- powiedział niepewnie i wyszedł z pokoju
Podszedłem do szafki gdzie leżało nasze zdjęcie
Uśmiechnąłem się sam do siebie i odłożyłem zdjęcie z powrotem na miejsce.
Violetta:
Gdy Francesca wyszła tata zawołał mnie na dół i powiedział że na kolacji będą państwo Verdas z Leonem i Marco, a także Federico z mamą.
Do kolacji zostało mi pół godziny, przebrałam się, umalowałam i mogłam zejść na dół, Podczas schodzenia ze schodów zabrzmiał głos dzwonka.Okazało się że to byli państwo Verdas oraz Federico z mamą. Podczas kolacji było strasznie niezręcznie, po kolacji rodzice zaczęli gadać o interesach a my poszliśmy do mnie do pokoju.
-Violetta-zaczął Leon, już się boje co mi powie- chciałem cię przeprosić za to wszystko c zrobiłem, za to że cię poniżałem, ale najbardziej chciałbym cie przeprosić za to że przeze mnie straciłaś przyjaciółkę- gdy usłyszałam ostatnie słowa zaczęłam robić się zła, lcez było mi miło bo mnie przeprosił za to co robił, lecz nie byłam pewna że to jest prawdziwe- chciałbym aby nasze relacje się polepszyły, nie mówię żebyśmy odrazy zostali najlepszymi przyjaciółmi, lecz znajomymi, chcę odbudować to co zniszczyłem- mówił smutny
-to ty napisałeś Ludmile tego maila - zaczęłam - nawet nie wiesz o czym wtedy z Federico gadałam, Ludmiła twierdzi że jestem kłamczuchą-wyrzuciłam wszystko co miałam w sobie
-o co chodzi?- spytał Fede
- chodzi o to że twój przyjaciel zobaczył nas jak gadaliśmy o naszych rodzicach, porobił na zdjęcia i wysłał je Ludmile z podpisem ,, Ładną są parą prawda?", Ludmiłe jest na mnie wściekła za to-wytłumaczyłam mu wszystko
- Dlaczego zła przecież my się ledwo znamy
-FEDERICO! ona cię kocha rozumiesz?- powiedziałam to-szlag miałam tego ci nie mówić, teraz to już na pewno mi nie zaufa już nigdy więcej- zaczęłam panikować
-muszę wyjść na świeżę powietrze zaraz wracam- wyszłam z domu i zaczęłam iść do parku.
Aż naglę widzę uśmiechniętą Fran z Ludmiłą obwalone torbami z zakupami, podeszłam do nich i powiedziałam
- ale pomagasz mamię Fran- ta odwróciła się jak poparzona
-Violu ja ci to wszystko wytłumaczę-zaczęła
- nie! okłamałaś mnie, mogłaś mi powiedzieć że idziesz z Ludmiłą nie obraziłabym się-widzę zakłopotanie w oczach Ludmiły
-spokojnie, nie przeszkadzajcie sobie, ja już sobie idę- odbiegłam z płaczem
Wleciałam do domu jak torpeda, byli jeszcze u nas wszyscy. Popatrzyli na mnie , a ja kiwnęłam przecząco głową i pobiegłam do siebie do pokoju, wzięłam album ze zdjęciami i zaczęłam oglądać płacząc

-wszyscy mnie okłamują tata, Fran - moje łzy zaczęły kapać na zdjęcia

-miałyśmy sobie mówić o wszystkim - zaczęłam bardziej płakać

-zawsze byłyśmy razem, nie wyobrażam sobie życia bez nich, zawsze mnie wspierały doradzały mi-mówię sama do niebie nie zauważając że ktoś mi się przygląda



- te wszystkie sesje które robiłyśmy sobie - znowu słone łzy lądują na zdjęciach

A na końcu było zdjęcie które powinno być schowane głęboko, głęboko w szafie
-to zdjęcie zrobiła Ludmiła, 2 lata temu we wakacje, wtedy pocałowałam się z Leonem, to był impuls.Pamiętam wtedy wyciągał mnie z wody, a ja przytulałam się do niego jak miś koala - uśmiechnęłam się przez łzy.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula, odwróciłam się i zobaczyłam...
-----------------------------------------------------------------
sory że długo nie było rozdziału ale nie miałam weny
sobota, 28 lutego 2015
Rozdział II
ROZDZIAŁ II
Violetta:
Kiedy lekcja się skończyła całą czwórką wyszliśmy na korytarz i zaczęliśmy rozmawiać, do puki nie przerwał nam czyiś głos
-Castillo nie wiedziałem że można śpiewać tak nieczysto i tak fałszować- Verdas!
- Czego chcesz ode mnie Verdas?-odwróciłam się do niego
- Myślałem że już ci powiedziałem jak masz się do mnie odzywać!-podszedł do mnie bliżej
- wal się Verdas, nie boję się już ciebie, bez twojego brata jesteś nikim, a z tego co widzę to nawet twój najlepszy przyjaciel cię zostawił i się mu nie dziwię, bo nikt nie chciałby się przyjaźnić z tobą. Jestem ciekawa czy twój brat też cię zostawi? Może wtedy zmądrzejesz i będziesz normalnym człowiekiem.-wokół nas zgromadziło się dużo ludzi i patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Verdas chciał coś powiedzieć lecz mu przerwałam
-lepiej przestań nękać innych bo pożałujesz tego-to było ostatnie słowa jakie do niego powiedziałam.Chciałam już odejść lecz usłyszałam jak mówi
-jeszcze tego pożałujesz!-syczy w moją stronę
- ja niczego nie będę żałować, jeżeli ktoś tu będzie żałować to tylko i wyłącznie ty- po tych słowach postanowiłam wrócić do domu, lecz w połowie drogi zatrzymał mnie głos Federico
-Violetta!- krzyczy za mną Fede
- długo za mną idziesz?-spytałam
-nie przed chwilą cię zobaczyłem, muszę Ci coś powiedzieć-był strasznie przybity a zarazem szczęśliwy
-ostatnio podsłuchałem rozmowę mojej mamy z twoim ojcem na kolacji biznesowej i oni rozmawiali dużo o nas- przerwał na chwilę, nie wiedziałam do czego zmierza
-Federico może usiądziemy?-pokazałam gestem na ławkę, na której po chwili usiedliśmy, a Federico zaczął dalej mówić
-z tego co słyszałem moja mama i twój tata się kłócili i moja mama powiedziała takie słowa ,, To nie tylko moja wina, że zaszłam z tobą w ciążę i urodziłam Federico, i nie moja wina, że zdradziłeś swoją żonę"-gdy wypowiedział te słowa zamilkł i czekał aż coś powiem, lecz ja nic nie powiedziałam tylko się rozpłakałam, chłopak nic nie mówił, tylko po prostu mnie przytulił
-musimy zrobić testy DNA, ale mojego ojca nie ma w domu jestem tylko ja i gosposia, a tata wróci dopiero za miesiąc-byłam strasznie przybita
-Fede ja już będę szła pogadamy o tym jutro ok?- spytałam go , na co lekko kiwnął głową, po czym mnie przytulił i pocałował w policzek, a potem odszedł,a ja zamyślona udałam się w kierunku domu nie przypuszczając że ktoś może mnie śledzić.
Leon:
Odkąd Violetta mi się postawiła postanowiłem ją śledzić, widziałem jak obściskiwał się z Federico. Porobiłem im kilka fotek, wiem także że Ludmiła się podkochuje w Federico i jak zobaczy te zdjęcia to będzie zła na tą dwójkę, wtedy Violetta będzie załamana i wtedy ją skompromituję.Gdy dotarłem do domu przywitałem się z Marco i poszedłem do swojego pokoju, żeby wysłać zdjęcia Ludmile.Włączyłem swoją pocztę i zacząłem wysyłać jej zdjęcia:





Śliczną są parą prawda?-podpisałem pod zdjęciami, wiem że to zaboli Ludmiłę jak i Federico,ale muszę się zemścić na Violetcie
Ludmiła:
Siedzę w pokoju i przeglądam na laptopie różne portale społecznościowe. Postanowiłam sprawdzić swoją pocztę, bo dawno nie sprawdzałam. Weszłam na pierwszą lepszą wiadomość i to co tam zobaczyłam zszokowało mnie. Zobaczyłam Violettę i Federico, najgorszy był ten podpis na końcu ,,Śliczną są parę prawda?" to mnie zabolało, bo Violetta dobrze wie że podoba mi się Federico, a do niego zarywa. Musi mi to wszystko wyjaśnić.
Wzięłam swój telefon do ręki i napisałam do niej wiadomość:
Do: Viola <3
Musimy porozmawiać! Spotkajmy się za 10 minut w parku na naszej ławcę
Po czym wydrukowałam tego maila, którego schowałam do torebki i wyszłam na spotkanie z Violettą.
..10 minut później "
Violetta przyszłą jak zawsze punktualnie, chciała się ze mną przywitać całusem w policzek lecz się odsunęłam, a ta spojrzała na mnie pytająco
-możesz mi to wytłumaczyć?-wyjęłam druk z torebki i pokazałam jej go
-skąd to masz i dlaczego ktoś napisał że jesteśmy parą?-spytała po chwili
-nie wiem od kogo to jest, ale to nie istotne teraz, chcę wiedzieć dlaczego spotykasz się z Federico, przecież dobrze wiesz, że on mi się podoba!-zaczęłam na nią krzyczeć
-nie krzycz na mnie! - również się na mnie wydarła - nie spotykam się z nim spotkałam go po drodze do domu i rozmawialiśmy na temat naszych rodziców, kiedy skończyliśmy rozmawiać Federico na pożegnanie mnie przytulił i pocałował w policzek i każdy z nas poszedł w swoją stronę-skończyła swoją wypowiedz, która była wiarygodna, lecz ja nie mogę sobie wybić z głowy tego podpisu pod zdjęciami,
-wiesz co?-spytałam. Potrząsł lekko głową- nie wierzę ci
-co?-spytała smutna
-to co słyszałaś. Nie wierzę ci - wypowiedziałam słowa których nie chciałam powiedzieć
- ale Lu on mi się nie podoba uwierz mi proszę- błagała mnie
- co innego mówią te zdjęcia i opis pod nimi- widziałam że Violetta się zaraz rozpłaczę, zresztą mi też się zbierało już na płacz, lecz powstrzymywałam go
-Lu-zaczęła lecz ja wzięłam torebkę i odeszłam od niej
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - -
Wiem krótki lecz jeżeli mi się uda to jutro będzie dłuższy
- Czego chcesz ode mnie Verdas?-odwróciłam się do niego
- Myślałem że już ci powiedziałem jak masz się do mnie odzywać!-podszedł do mnie bliżej
- wal się Verdas, nie boję się już ciebie, bez twojego brata jesteś nikim, a z tego co widzę to nawet twój najlepszy przyjaciel cię zostawił i się mu nie dziwię, bo nikt nie chciałby się przyjaźnić z tobą. Jestem ciekawa czy twój brat też cię zostawi? Może wtedy zmądrzejesz i będziesz normalnym człowiekiem.-wokół nas zgromadziło się dużo ludzi i patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Verdas chciał coś powiedzieć lecz mu przerwałam
-lepiej przestań nękać innych bo pożałujesz tego-to było ostatnie słowa jakie do niego powiedziałam.Chciałam już odejść lecz usłyszałam jak mówi
-jeszcze tego pożałujesz!-syczy w moją stronę
- ja niczego nie będę żałować, jeżeli ktoś tu będzie żałować to tylko i wyłącznie ty- po tych słowach postanowiłam wrócić do domu, lecz w połowie drogi zatrzymał mnie głos Federico
-Violetta!- krzyczy za mną Fede
- długo za mną idziesz?-spytałam
-nie przed chwilą cię zobaczyłem, muszę Ci coś powiedzieć-był strasznie przybity a zarazem szczęśliwy
-ostatnio podsłuchałem rozmowę mojej mamy z twoim ojcem na kolacji biznesowej i oni rozmawiali dużo o nas- przerwał na chwilę, nie wiedziałam do czego zmierza
-Federico może usiądziemy?-pokazałam gestem na ławkę, na której po chwili usiedliśmy, a Federico zaczął dalej mówić
-z tego co słyszałem moja mama i twój tata się kłócili i moja mama powiedziała takie słowa ,, To nie tylko moja wina, że zaszłam z tobą w ciążę i urodziłam Federico, i nie moja wina, że zdradziłeś swoją żonę"-gdy wypowiedział te słowa zamilkł i czekał aż coś powiem, lecz ja nic nie powiedziałam tylko się rozpłakałam, chłopak nic nie mówił, tylko po prostu mnie przytulił
-musimy zrobić testy DNA, ale mojego ojca nie ma w domu jestem tylko ja i gosposia, a tata wróci dopiero za miesiąc-byłam strasznie przybita
-Fede ja już będę szła pogadamy o tym jutro ok?- spytałam go , na co lekko kiwnął głową, po czym mnie przytulił i pocałował w policzek, a potem odszedł,a ja zamyślona udałam się w kierunku domu nie przypuszczając że ktoś może mnie śledzić.
Leon:
Odkąd Violetta mi się postawiła postanowiłem ją śledzić, widziałem jak obściskiwał się z Federico. Porobiłem im kilka fotek, wiem także że Ludmiła się podkochuje w Federico i jak zobaczy te zdjęcia to będzie zła na tą dwójkę, wtedy Violetta będzie załamana i wtedy ją skompromituję.Gdy dotarłem do domu przywitałem się z Marco i poszedłem do swojego pokoju, żeby wysłać zdjęcia Ludmile.Włączyłem swoją pocztę i zacząłem wysyłać jej zdjęcia:





Śliczną są parą prawda?-podpisałem pod zdjęciami, wiem że to zaboli Ludmiłę jak i Federico,ale muszę się zemścić na Violetcie
Ludmiła:
Siedzę w pokoju i przeglądam na laptopie różne portale społecznościowe. Postanowiłam sprawdzić swoją pocztę, bo dawno nie sprawdzałam. Weszłam na pierwszą lepszą wiadomość i to co tam zobaczyłam zszokowało mnie. Zobaczyłam Violettę i Federico, najgorszy był ten podpis na końcu ,,Śliczną są parę prawda?" to mnie zabolało, bo Violetta dobrze wie że podoba mi się Federico, a do niego zarywa. Musi mi to wszystko wyjaśnić.
Wzięłam swój telefon do ręki i napisałam do niej wiadomość:
Do: Viola <3
Musimy porozmawiać! Spotkajmy się za 10 minut w parku na naszej ławcę
Po czym wydrukowałam tego maila, którego schowałam do torebki i wyszłam na spotkanie z Violettą.
..10 minut później "
Violetta przyszłą jak zawsze punktualnie, chciała się ze mną przywitać całusem w policzek lecz się odsunęłam, a ta spojrzała na mnie pytająco
-możesz mi to wytłumaczyć?-wyjęłam druk z torebki i pokazałam jej go
-skąd to masz i dlaczego ktoś napisał że jesteśmy parą?-spytała po chwili
-nie wiem od kogo to jest, ale to nie istotne teraz, chcę wiedzieć dlaczego spotykasz się z Federico, przecież dobrze wiesz, że on mi się podoba!-zaczęłam na nią krzyczeć
-nie krzycz na mnie! - również się na mnie wydarła - nie spotykam się z nim spotkałam go po drodze do domu i rozmawialiśmy na temat naszych rodziców, kiedy skończyliśmy rozmawiać Federico na pożegnanie mnie przytulił i pocałował w policzek i każdy z nas poszedł w swoją stronę-skończyła swoją wypowiedz, która była wiarygodna, lecz ja nie mogę sobie wybić z głowy tego podpisu pod zdjęciami,
-wiesz co?-spytałam. Potrząsł lekko głową- nie wierzę ci
-co?-spytała smutna
-to co słyszałaś. Nie wierzę ci - wypowiedziałam słowa których nie chciałam powiedzieć
- ale Lu on mi się nie podoba uwierz mi proszę- błagała mnie
- co innego mówią te zdjęcia i opis pod nimi- widziałam że Violetta się zaraz rozpłaczę, zresztą mi też się zbierało już na płacz, lecz powstrzymywałam go
-Lu-zaczęła lecz ja wzięłam torebkę i odeszłam od niej
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - -
Wiem krótki lecz jeżeli mi się uda to jutro będzie dłuższy
Subskrybuj:
Posty (Atom)