sobota, 6 czerwca 2015

One Shot

One Shot Cz, I

Violetta

Wciąż pamiętam ten moment,kiedy Leon wrócił z pracy i zaraz jak mnie zobaczył powiedział
,, Musimy się rozwieść,nie kocham cię.Mam inną"
Wtedy moje serce rozpadło się na milion kawałeczków, ale to nie był koniec mojego cierpienia.Dwa miesiące po rozwodzie zrzekł mnie praw rodzicielskich nad naszą 2-letnią córką Niną. Obydwie strasznie płakałyśmy, kiedy ten przyszedł ją odebrać ode mnie.Nina nie chciała iść do Leona, i tuliła się do mnie z całych sił.Ja też ją mocno trzymałam, nie chcąc jej mu oddawać, lecz ten wyrwał mi ją i po prostu wyszedł.Odszedł dla nijakiej ,,Lary Baroni". Przez kolejne 3 lata Leon nie pozwalał mi się kontaktować z moją córką. Nie mając już siły, odpuściłam.

4 lata po rozwodzie

Leon

Siedzę właśnie w szpitalu, przed salą mojej córki, która potrzebuje dawcy krwi. Nie wiem co ma zrobić, ja, moi rodzica ani przyjaciele nie możemy jej pomóc. Nikt nie ma takiej samej grupy krwi jak Nina. Ninę wychowuję sam, ponieważ popełniłem największy błąd mojego życia i odszedłem od kobiety mojego życia i odebrałem jej prawa rodzicielskie.
-no i co teraz zrobimy mamo?- zapytałem nie wiedząc już co robić
-jest jeszcze jedno wyjście Leon!-podszedł do nas Maxi
wiedziałem o co mu chodzi, o Violettę. Miłość mojego życia
-halo! Leon!-mama macha mi rękami przed oczami
-Maxi pojedziesz tam ze mną?-zwróciłem się do mojego przyjaciela. Moi rodziece musieli się domyśleć, bo nie wypytywali tylko nas obserwowali.
Maxi tylko przytaknął głową, a ja od razy wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem z Maxim do jego auta.
Gdy byliśmy na miejscu spanikowałem.
-Maxi, ja nie dam rady-zacząłem coraz bardziej panikować
-chłopie musisz to zrobić inaczej Nina może umrzeć!-Wyszliśmy w auta i skierowaliśmy się do drzwi. Maxi poklepał mnie po plecach dodając otuchy, a ja zadzwoniłem domofonem.

Violetta

Bawiłam się w ogrodzie z moim synkiem i tatą, aż nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Mój tato postanowił iść otworzyć. Od kąt wzięłam rozwód tata opiekuje się mną i Frankiem i pomaga jak tylko potrzebuje pomocy.
Pewnie się zastanawiacie: Kto jest ojcem? Ojcem jest Leon.
Kiedy tamtego dnia Leon powiedział że się rozwodzimy miałam mu powiedzieć że jestem w ciąży, lecz mu tego nie powiedziałam dlatego że się bałam że i to dziecko mi odbierze.Tak siedziałam chwilę w bez ruchu, lecz postanowiłam sprawdzić kto przyszedł. Wzięłam Fran(bo tak to niego mówię) na ręce i powędrowałam o salonu z kąd było widać kto przyszedł. To kogo tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. To był Leon i Maxi.
-tato weź Franka i idź się z nim pobaw a ja to załatwię- tata wziął ode mnie  Franka i poszedł się z nim pobawić, a ja zostałam sama z chłopakami.
-po co tu przylazłeś?-zwróciłam się do Leona
-Violu spokojnie!-uspokaja mnie Maxi
-ja jestem spokojna. A teraz mówcie co chcecie?
-Musisz mi pomóc!-zaczął Leon- znaczy nie mi, ale Ninię.Potrzebuje krwi, ale ani ja, ani moi rodzice nie mają takiej grupy krwi.
-Nawet jak ci pomogę, to i tak mi znowu zabronisz się z nią widywać- zaczęłam się wściekać
-to ja was zostawię samych- mówi Maxi wychodząc z domu
-Violetta ja wiem że cię zraniłem, wiem też że popełniłem największy błąd mojego życia. Jak się rozwiedliśmy, nie było dnia żebym o tobie nie myślał. Byłem głupi, że to zrobiłem-przerwałam mu bo wiem do czego zmierza
-Leon pomogę Ninię, ale nic  więcej-co ja gadam, przecież od kąt się rozwiedliśmy, nie związałam się z nikim innym, bo wciąż kocham Leona
-a teraz cię przepraszam, ale muszę iść się zająć naszym dzieckiem-ups, wymskło mi się
-co powiedziałaś?Naszym dzieckiem?
-przesłyszałeś się i tylę, a teraz cię przepraszam muszę iść do dziecka

Leon

Kiedy wyszedłem z domu państwa Castillo zacząłem się zastanawiać nad tym co powiedziała Violetta,że musi sie zająć naszym dzieckiem. Może Franek to mój syn? Muszę zadzwonić do federico, przecież to jest jej kuzyn
-no i jak?-spytał Maxi jak wszedłem do auta
-pomoże Ninie-powiedziałem dalej bujając w obłokach
- a co z wami?
-możliwe że mam syna!
-co? Z kim?
-z Violettą
-ale..-przerwałem mu
-Franek, muszę się dowiedzieć czy to mój syn!
-dopiero potem o tym pogadamy, a teraz jedziemy ogłosić wszystkim dobrą nowinę-Maxi odpalił silnik i ruszył w stronę szpitala.
W szpitalu od razu zapytałem mamy
- co z nią?
-trzeba czekać!
-Violetta przyjdzie na badania- oznajmiłem mojej rodzicielce- a teraz was przepraszam, ale mszę zadzwonić
Odszedłem kawałek od nich i wybrałem numer do Federica
F: halo?
L: halo! Fede?
F: tak, Leon?
L: dawno się nie widzieliśmy
F: 6 lat
L: mam pytanie
F: jakie?
L: Czy syn Violetty, to mój syn?
F: no yyyyy Nie wiem!
L: Wiem że kręcisz! Proszę powiedz mi prawdę, to dla mnie ważne!
F: ok, powiem ci.Tak Franek to twój syn
L: dzięki za pomoc
F: proszę tylko nie zrób nic głupiego bo wtedy będzie po tobie!
L: nie zamierzam, musze ją odzyskać
F: życzę powodzenia
L: dzieki! Cześć
F: cześć

Po skończonej  rozmowie wróciłm z powrotem do moich rodziców czekając na pozwolenie od lekarza,abyśmy mogli wejść do sali Niny.

---------------------------------------------



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz