Rozdział V
Violetta
Po telefonie Leona postanowiłam iść wziąć prysznic i iść spać.
Następnego dnia :
Obudziłam się z nie za dobrym humorem, nie chciałam iść dzisiaj do studia, ale obiecałam Leonowi że z nim pójdę. Popatrzyłam na zegarek który wskazywał godzinę 7:30. Postanowiłam wstać i iść się szykować do szkoły.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać idealnego stroju na dziś, po 10 minutach szukania znalazłam to:
Gdy wybrałam strój popędziłam do łazienki, gdzie się odświeżyłam,ubrałam i umalowałam.
Gotowa zeszłam na śniadanie. Wszyscy siedzieli już przy stole, co mnie zdziwiło bo Na śniadaniu była również mama Federica razem z nim
-dzień dobry-powiedziałam grzecznie, lecz nie miałam zamiaru odzywać się do taty bo mnie perfidnie okłamał
-witaj Violu -powiedział mój tato, lecz go zignorowałam- teraz nie będziesz się do mnie odzywać?
- okłamałeś mnie, a obiecywałeś że tego nigdy więcej nie zrobisz.Zawiodłam się na tobie i nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam zła
-przepraszam, ale nie mam apetytu na jedzenie-odeszłam od stołu kierując się na górę po torebkę i telefon.Chcąc schodząc ze schodów usłyszałam dzwonek do drzwi
-ja otworze, to pewnie Leon po mnie przyszedł-zbiegłam jak najszybciej się dało i pobiegłam otworzyć drzwi, Nie myliłam się, za nimi był Leon
-cześć-przytuliłam go na powitanie
-hej, jesteś gotowa?-zapytał
-tak, możemy iść-zwróciłam się do niego
Idąc do szkoły spotkaliśmy Francesce,która zaraz po zobaczeniu zaczęła iść w naszą stronę.
-Violetta, proszę wysłuchaj mnie!
-nie mamy o czym rozmawiać, mogłaś mi powiedzieć że idziesz do Ludmiły, przecież nie zakazałabym ci się z nią spotykać!-zaczęłam się denerwować zaraz na samym początku rozmwy
-wiem że mogłam ci powiedzieć że idę do Lu, ale się bałam-ta rozmowa zaczyna być śmieszna
-czego się bałaś?
-nie wiem, ale się bałam-poczułam napływające łzy
-to ja też nie wiem czy warto się jeszcze z tobą przyjaźnić-powiedziałam płacząc
-Violu,proszę wybacz mi-Francesca też zaczęła płakać
Widziałam że Leon chce coś powiedzieć, ale ja odbiegłam w miejsce o którym wiem tylko ja i Angie moja ciocia.
Leon
Po tym jak Violetta odbiegła Francesca usiadła na pobliskiej ławce i zaczęła płakać.Podszedłem i usiadłem obok niej i powiedziałem:
-nie martw się Violetta na pewno ci wybaczy-podniosła głowę
-nie, ona mi tego nie wybaczy-schowała twarz w dłoniach
-wszystko się ułoży zobaczysz, będzie tak jak było dawniej-przytuliłem ją do siebie,a ta wtuliła się we mnie bardziej.
Spędziliśmy w tym uścisku jakieś 10minut, do puki nie przyszła Ludmiła
-hej, a co wy tak się przytulacie?-zapytała podejrzliwie, a Fran wyrwała się z moich objęć i przytuliła się do Ludmiły
-co się stało Fran?-spytała się jej patrząc na mnie, a ja wzruszyłem ramionami
-ja może pójdę poszukać Violetty- odszedłem od nich, nie chcę im przeszkadzać.
Poszedłem do studia mając nadzieję że będzie tam Violetta, lecz jej nigdzie nie znalazłem, ale za to znalazłem Federico,który szedł w moją stronę
-cześć,nie widziałeś Violetty?-spytał, jest mi trochę smutno że mój najlepszy przyjaciel odwrócił się ode mnie
-hej, nie gdy szliśmy razem do studia spotkaliśmy po drodze Fran no i zaczęły ,,rozmawiać",a potem Violetta odbiegła a Fran siedziała przez jakieś 10minut na ławce i płakała, do póki nie przyszła Ludmiła.Wtedy ja postanowiłem iść poszukać Violetty, ale jej nie mogę nigdzie znaleść- powiedziałem mu o wszystkim, bo mu ufam i wierzę że mi kiedyś przebaczy
-cholera, musimy ją znaleść- zaczął panikować Federico
-Fede, chciałbym, aby nasza przyjaźń dalej trwała, nie chcę cie stracić-postanowiłem zawalczyć o naszą przyjaźń
-Leon, ja też nie chce cie stracić-przytuliliśmy się po przyjacielsku
-Leon,Fede nie widzieliście Violetty?-pyta Angie, która do nas przed chwilą do nas podeszła
-właśnie nigdzie jej nie mogę znaleść- powiedziałem
-co?
-no po tym jak odbiegła od Fran z płaczem, nigdzie nie mogę jej znaleść- powiedziałem zgodnie z prawdą
Angie przez chwilę myślała, a po chwili powiedziała
-ja chyba wiem gdzie na jest, poczekajcie w studiu i powiedzcie Pablo, że poszłam znaleść Violettę ok?-po części mi ulżył bo Angie wie gdzie jest,lecz nie mogę z nią iść po nią.
-ok powiedzieliśmy na równo z Federico.
Gdy Angie odeszła my poszliśmy poszukać Pablo, znaleźliśmy go w pokoju nauczycielskim jak rozmawiał z Beto
-Pablo,Angie kazała ci przekazać, że wróci niedługo, tylko poszła poszukać Violettę
-to coś się stało?-spytał przejęty
-nic, po prostu Violetta się trochę pokłóciła z Francesca i za bardzo t przeżywa i uciekła, ale Angie wie gdzie ona jest-wyjaśniłem w skrócie
-ok, dzięki chłopaki za informacje
-to my idziemy na zajęcia-powiedział Federico
-ok-wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę auli, gdzie mamy mieć tam lekcję
Siedzieliśmy tak z 10minut sami, a potem podeszły do nas Lu i Fran
-hej, nie widzieliście Violetty?-spytała Lu, a ja i Federico popatrzyliśmy na siebie i się zmieszaliśmy
-n-n-n-i-e-wydukałem
-Verdas kręcisz-przyznała Ferro
-nie wiem gdzie ona jest, gdybym wiedział to bym ci powiedział
-ok, nie denerwuj się-zaśmiała się
-to nie jest śmieszne-odszedłem od nich, bo nie potrafiłem dłużej siedzieć i czekać aż nie dowiem się że Angie znalazła Violettę.Wyszedłem ze studia i postanowiłem pójść na tor odreagować.
Angie
Po tym jak Leon mi powiedział że Viola znikła, postanowiłam sprawdzić miejsce o którym wiem tylko ja i ona.Droga zajęła mi jakieś 5 minut, miałam dobre przeczucie, Violetta tam była, podeszłam do niej
-Violu, co się stało?-gdy mnie zobaczyła od razu się do mnie przytuliła
-wszystko mi się sypie.-zaczęła płakać
-co się stało?
-najpierw kutnia z Lu, potem pogodzenie się z Leonem,Francesca mnie okłamała i tata też, okazało się że Federico to mój brat- mówiłam ślepo patrząc w jeziorko
-Violetta wszystko się ułoży, pogodzisz się z dziewczynami jak i z tatą.-przytulam ją mocno do siebie
-a teraz chodźmy bo Leon jak i Federico martwią się o ciebie.-dopowiedziałam
-musze iść do domu wyjaśnić sobie wszystko z tatą
Violetto odeszła w stronę domu, a ja poszłam do Studia, bo mam za 10 minut lekcję
Violetta
Idąc do domu myślę jak to będzie, kiedy Federico i jego mama się do nas wprowadzą, bo prędzej czy później i tak to nastąpi.
Gdy weszłam do domu, nikogo nie było
-tato!- cisza
Poszłam sprawdzić czy nie ma go w gabinecie, lecz go tam nie było,w jego sypialni też nie.Postanowiłam sprawdzić pokój mamy.Wchodząc do nie go wszystkie wspomnienia wróciły, wszystkie wspólne chwile spędzone w dzieciństwie. Wchodząc głębiej zauważyłam tatę który siedział na podłodze ze zdjęciami wokoło i rzeczami mamy.Podeszłam do niego u usiadłam obok niego.Widać było że płakał
-Violu, ja naprawdę nie chciałem cię okłamywać-powiedział smutnym głosem
-tato...