niedziela, 23 listopada 2014

One Shot  ,,Ja wciąż cię kocham"- Leonetta cz.2



Leon:

L:halo Federico?
F:ona ma córkę!!
L:Violetta? Z kim?
F:tak Violetta. A to dziecko jest twoje!
L:Moje? Przecież my....-zatkało mnie
F:To twoje dziecko jeżeli chcesz je zobaczyć to przechodź szybko do domu Germana, do puki nie będzie za późno
L:Za późno?
F:Ona chce wyjechać, a wy nie znacie całej prawdy. Przychodźcie szyko-rozłączył się

Wróciłem do dziewczyn.
-Fran,Cami chcecie poznać prawdę?-spytałem z nadzieją że się zgodzą
-tak-odpowiedziały równo
-to chodźmy-ruszyliśmy do wyznaczonego miejsca


Violetta:

Kiedy uciekłam od Federica zaczęłam się pakować.Gdy już kończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie ruszałam się z miejsca ponieważ wiedziałam że na dole jest jeszcze Federico. Po skończeniu pakowania walizki Leny postanowiłam zejść na dół porozmawiać z tatą.Schodząc po schodach zauważyłam że Fede nie jest sam.Jest z Leonem, Camilą i Franczescą . Postanowiłam ich zignorować i ruszyłam do gabinetu.Zapukałam i weszłam
-hej tato
-cześć córciu! Co chciałaś?-spytał przerywając zabawę z Lenką
-musze wyjechać razem z Leoną, nie mogę tu dłużej zostać-Leona wstała
-nie możesz mi tego zrobić, wkońcu mam prawdziwą rodzinę a ty to psujesz!!-krzyknęła i wybiegła z gabinetu.Oparłam się o ścianę bo zrobiło mi się słabo.Zjechałam w dół. Ostatnim słowem jakie usłyszałam to był krzyk taty ,,Violetta nie rób mi tego!!"Potem już sama pustka była w mojej głowie.


Federico:

Kiedy skończyłam opowiadać dziewczyną chistorie Lary i Violetty usłyszeliśmy krzyki Germana.Jeszcze wcześniej Lena wybiegła z gabinetu z płaczem.Chciałem za nią pójść lecz nie chciałem zostawić moich przyjaciół samych.Po chwili słychać było odgłosy karetki.Zaniepokoiłem się.Po chwili tata wprowadził lekarzy do swojego gabinetu.Postanowiłem ruszyć za nimi, lecz przeszkodziło mi to wyjście z gabinetu niosących lekarzy Violettę na noszach.Przestraszyłem się.Widziałem że tata płaczę.Leon z dziewczynami też się przestraszyli.Po chwili na dół zeszła Leona, kiedy zobaczyła Violettę na noszach rozpłakała się.Wziąłem ją na ręce i przytuliłem do siebie.
-tato ty jedź a ja się nią zaopiekuję-powiedziałem gdy karetka odjeżdzała
-dzięki-szepnął , po czym wziął klucze od auta i wybiegł z domu.
Postanowiłem usiąść na kanapie z Lenką, gdzie dalej siedzieli przyjaciele
-kochanie chcesz poznać swojego tatusia?-spytałem cicho Leny
. Przytaknęła
-Leon to twoja córka Leona-widać było że ma łzy w oczach
-Leonka to twój tatuś-wstała mi z kolan. Podeszła do Leona usiadła koło niego i się do niego przytuliła.Leon wziął ją do siebie na kolana i mocniej przytulił.Temu wszystkiemu przyglądały się dziewczyny które miały łzy w oczach
-A to przyjaciółki twojej mamy-powiedziałem znowu.Leona oderwała się od Leona i podeszła do dziewczyn i uczyniła to samo co z Leonem.Później z powrotem wróciła do Leona siadając mu na kolanach.


2 TYGODNIE PÓŹNIEJ


Violetta:

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Dowiedziałam się że Leon i dziewczyny znają prawdę lecz nie chciałam się z nimi spotkać.Dowiedziałam się też że Leon się dowiedział że Lenka to jego córka i że spędzają ze sobą dużo czasu. Cieszę się że mija kruszynka jest szczęśliwa, bo kiedy ona jest szczęśliwa to i ja jestem szczęśliwa.Codziennie do mnie przychodził Federico, tata. Angie , nawet Olga z Ramallo przyszli.
Właśnie przyszedł po mnie tata z Lenką, zabierają mnie do domu.
-gotowa?-spytał tata
-gotowa-odpowiedziałam.Wziął moją torbę z rzeczami a ja wzięłam Lenkę za rączkę i powędrowaliśmy do auta.Gdy dotarliśmy do domu Lena cały czas się pytała swojego dziadka kiedy jej tatuś przyjdzie. Dowiedziałam się że Leon ma ją zabrać do wesołego miasteczka. Cieszę się że go zobaczę po tych 5 latach, lecz nie wiem czy będę w stanie z nim rozmawiać.Dowiedziałam się od Federico że gdy usłyszał prawdę zerwał z Larą a dziewczyny zerwały z nią kontakt.

PO POŁUDNIU
PRZYJAZD LEONA PO LENKĘ

Po obiedzie Lenka nie mogła się doczekać przyjazdu Leona. Strasznie się cieszy że może z nim spędzać czas.Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi zaczęła skakać i się cieszyć.Postanowiłam iść i otworzyć drzwi.
Był to Leon
-hej-przywitał się-cześć wejdź Lenka już czeka-zaprosiłam go do środka.Gdy go zobaczyła podbiegła do niego i nie chciała się od niego oderwać.
-to co idziemy?-spytał
-a może mama iść z nami?-spytała Ja?Z nimi? To nie wypali
-oczywiście .Jeśli się wogóle zgodzi!-popatrzył na mnie
-mamo proszę-prosiła
-zgoda chodźmy-odpowiedziałam po chwili namysłu
-super!!!-zaczęła krzyczeć
-leć się ubieraj-pognałam ją do ubierania się
Zostałam sama z Leonem.Powstała niezręczna cisza, którą przerwał on
-dziewczyny też mają przyjść
-fajnie cieszę się że Lena w końcu jest szczęśliwa-wypaliłam
-a ty nie jesteś?-spytał
-dlaczego? Jestem szczęśliwa cieszę się szczęściem mojej córki
-a twoje szczęście?-zadręczał mnie pytaniami
-moje szczęście już dawno zniknęło kiedy wszystko straciłam-ugryzłam się w język.Po co ja mu to w ogóle mówię przecież my nie jesteśmy ani parą ani nawet przyjaciółmi
-jestem!! Możemy iść-powiedziała radośnie.Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do wyznaczonego celu.Na miejscu były już dziewczyny, gdy mnie zobaczyły uśmiechnęły sie lecz ja nie odwzajemniłam tego uśmiechu.Lenka podbiegła do nich i się przywitała.
-Violetta możemy porozmawiać?-spytały dziewczyny
-jasne-odpowiedziałam bez entuzjazmu
Odeszłyśmy kawałek i zaczęłyśmy rozmowę:
-Violetta chciałybyśmy cię przeprosić za to że cię zostawiłyśmy, że ci nie uwierzyłyśmy.Powinnyśmy tobie ufać a nie Larze!-zaczęła Franczesca której łzy leciały po policzkach.Mnie też zbierało się na płacz.
-ja już wam dawno to wybaczyłam.Postanowiłam nie mieszać się w wasze życie żeby wam tego wszystkiego nie utrudniać-mówiłam płacząc
-proszę cię wybacz nam-powiedziała Camila
-chciałybyśmy aby było jak przedtem-dopowiedziała Fran
Nic nie powiedziałam tylko je przytuliłam. Wszystkie trzy zaczęłyśmy płakać.Po chwili postanowiłyśmy wrócić do Leona i mojej córeczki.
W wesołym miasteczku było super wreszcie się pogodziłam z dziewczynami. Teraz już wracamy do domu Leon uparł się że nas odprowadzi do domu.Przy wejściu pożegnał się z Lenką a mnie pocałował w policzek i odszedł.Dotknęłam miejsca na którym były usta szatyna, lekko się uśmiechnęłam po czym otworzyłąm drzwi do domu i wraz z córeczką weszłyśmy do domu.Poszłam wykąpać Lenką a później ją uspać i później zrobiłam to samo ze sobą.

NASTĘPNEGO DNIA

Leon:

Dzisiaj obudziłem się w wyśmienitym nastroju.Postanowiłem zadzwonić do Violetty i umówić się z nią na spotkanie.Muszę z nią poważnie porozmawiać.O nas, o naszym dziecku.Postanowiłem do niej zadzwonić:


V:halo?
L:Violetta moglibyśmy się dzisiaj spotkać?
V:Yyyyyy coś się stało że chcesz się spotkać?
L:nie po prostu musimy poważnie porozmawiać nie sądzisz?
V:tak oczywiście z Leną czy bez?
L:najlepiej bez
V:ok to o której i gdzie?
L:o 14 w Resto ok?
V:dobra to do zobaczenia
L:do zobaczenia


Rozłączyłem się.Jestem strasznie szczęśliwy że zgodziła się ze mną spotkać.

14:00

Właśnie czekam na Violettę z Resto , która w tym momencie weszła do niego.Podeszła do mnie i się przywitałą.
-cześć-pocałowałą mnie w policzek
-hej siadaj-wskazałem miejsce naprzeciwko.Wykonała moją prośbę
-dlaczego chciałeś się spotkać?
- chciałem porozmawiać o nas,o Lence
-o nas? Leon przecież nas już dawno nie ma, a co do naszej córki, przecież możesz sie z nią spotykać-zaczęła
-wiem że nas już od dawna nie ma ale tęsknie za tobą.Chciałbym budzić się codziennie przy tobie.Bawić się z Lenką w jej pokoju, usypiać ją kiedy nie będzie mogła zasnąć.-wypowiedziałem swoją opinię, widać było że Violetta się wzruszyła
-Leon....-przerwałem jej
-Violetta ja wciąż cię kocham!-zatkało ją
-co?-spytała cicho
-to co słyszałaś ja wciąż cię kocham i nigdy nie przestanę! Jesteś moim oczkiem w głowie, gdy się smucisz to ja też, gdy płaczesz mam ochotę usiąść koło ciebie i płakać z tobą.Gdy dowiedziałem się że mam z tobą córką cieszyłem się.Cieszyłem się że mam taką wspaniałą córkę.Violetta ja  nie wytrzymam bez ciebie-zamilkłem.Patrzyłam na nią.Wstała
-Leon ja nie mogę-i wybiegła z lokalu.Wybiegłem za nią.
Nigdzie jej nie mogłem znaleść. Przypomniałem sobie że gdy się kłuciliśmy zawsze szła nad jeziorko pomyśleć.Tam też się udałem.Zauważyłem ją siedzącą na kamieniach, płaczącą  podeszedłem  do niej , usiadłem obok, i ją przytuliłem



Przytuliłem ją do siebie.
-będe czekał na ciebie ile tylko będzie trzeba.Tylko powiedz że mam szanse-popatrzyła na mnie
-nie musisz czekać-wstała.Uczyniłem to samo.
-jak to?Nie rozumiem.-spytałem zdziwiony
-no nie musisz czekać! Ja też cię kocham-przysunąłem się do niej i pocałowałem






 



 Po pocałunku postanowiliśmy wrócić do domu.Odprowadziłem ją do drzwi.Chciała już wejść do środka lecz ją zatrzymałem
-a buziak- wskazałem na mój policzek.Podeszła do mnie pokazałem palcem na mój policzek.Gdy zbliżyła swoją twarz do mojego policzka, przekręciłem głowę na bok tak że złączyłem nasze usta w pocałunku.
 

 -ok teraz mi pasuje-powiedziałem po oderwaniu, przewróciła oczami
-do jutro-pożegnałem się z nią i odeszłem




3 LATA PÓŹNIEJ

Violetta:

Odkąd Leon wyznał mi miłość minęło 3 lata. Rok po jego wyznaniu pobraliśmy się.A dwa lata po wyznaniu drugi raz zaszłam w ciążę teraz may dwójkę dzieci córkę Leną która ma 8 lat i synka Davida który ma roczek.Jesteśmy bardzo szczęśliwi że się pogodziliśmy.Leon jest wspaniały opiekuje się mną, jak i dziećmi,jest kochany.Nie zmienił się wcale.Dalej jest tym romantycznym chłopakiem który uwiódł mnie gdy miałam 16 lat.




--------------------------------------------
To była ostatnia część tego one shota. Mam nadzieje że wam się podobał.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz