wtorek, 29 września 2015
Prolog
Sorki, ale nie mam pomysłu już na tamte opowiadanie, lecz przez ten czas jak mnie nie było stworzyłam nowe i moim zdaniem lepsze od tamtego. Mam nadzieje że wam się spodoba :D
PROLOG
Państwo Verdas na tle innych mieszkańców Buenos Aires, nie wyróżniali się niczym szczególnym. Ot zwykła, spokojna rodzinna z dziećmi : 19-letnim Leonem, 7-letnią Leną. A jedna nie byli tacy zwyczajni, jacy się wydawali. Elena i Nicolas Verdas mieli dobrze prosperującą filę firm na całym świecie. Byli wiecznie w podróżach i nie mieli czasu dla ich najmłodszej córki, zostawiając ją z nianią. Rekompensowali jej ich nieobecność drogimi prezentami, na które było ich stać.
Jednak pewnego wieczoru, niania która była z Leną dłuższy czas, odeszła na emeryturę. Pan Verdas od razu dał ogłoszenie do agencji niań i codziennie przyjmowali kobiety w podeszłym, jak i młodym wieku, lecz żadna nie spełniała wszystkich wymagań jakie były im przedstawiane. Zmieniło się to gdy pewnego czwartkowego wieczoru państwo Verdas musieli znaleść do końca dnia jakąś nianię, ponieważ w piątek przed południem musieli wyjechać w kolejną podróż służbową.
Cindy ich była niania poleciła im swoją bratanicę, która miała tyle lat co ich syn. Po chwili ciszy rozległo się pukanie do drzwi. Elena zmęczona już tym wszystkim poszła otworzyć drzwi.
- Dobry wieczór- przywitała się z nią średniego wzrostu szatynka z brązowymi oczami i z wielkim uśmiechem na twarzy.
-witaj, wejdź- zaprosiłą dziewczynę gestem ręki.
Gdy weszły w głąb domu obie kobiety znalazły się w salonie,
-Dobry wieczór, nazywam się Violetta Castillo- wysunęła rękę najpierw do pani Verdas, a później do jej męża.
-więc dlaczego sadzisz, że jesteś idealną osobą by zajmować się moją córką?- spytała ją oschle pani tego domu
- mam młodszą siostrę. Od piętnastego roku życia zajmowałam się nią, a moja ciocia mówiła mi, że to jest dziewczynka nieco starsza, więc sobie bez problemu poradzę- odparła bez zawahania się i z uśmiechem na ustach.
- Cindy mówiła nam że od dwóch lat sama zarabiasz na siebie, czy to prawda?-spytał Nicolas
-ah, tak. Wyprowadziłam się od rodziców aby pójść na lepsze studia
-uczysz się?- tym razem pytanie zadała Elena
- właściwie to już nie, ponieważ zabrakło mi pieniędzy na utrzymanie mieszkania i opłacania studiów, więc z nich zrezygnowałam i zaczęłam szukać pracy- Violetta spuściła wzrok
-rozumiem cię- odpowiedział Nicolas
Elena i Nicolas wymienili porozumiewawcze spojrzenia i jedno z nich powiedziało:
- wiesz że jak będziesz tu pracować, to będziesz musiała tu zamieszkać?- spytała Elena
-tak zdaję sobie z tego sprawę -dziewczyna uśmiechnęła się lekko
-w takim razie zapraszamy jutro, ponieważ my musimy wyjechać w sprawy służbowe i nie będzie nas do końca tygodnia.
-oczywiście- od razy odparła dziewczyna - o której miałabym przyjść do państwa jutro?
-o 8:00, jeśli ci nie przeszkadza- powiedział Nicolas
-nie ma problemu.
Cała trójka udała się do drzwi wejściowych. Dziewczyna była zadowolona, bo w końcu znalazła pracę która chyba nie jest aż taka męcząca. Kiedy drzwi za nią zamknęły się, ta od razy ruszyła w stronę swojego domu . A państwo Verdas bali się że jak ich starszy syn wróci do domu to Violetta nie będzie już chciała dla nich pracować.
----------------------------------------------------------------------------------
I jest prolog :D Za dużo nie ma do czytania, ale mam nadzieje że ta historia bardziej was zaciekawi niż ta poprzednia :p
Subskrybuj:
Posty (Atom)